W Nowym Sączu tłumy wiernych oddały cześć Świętej Ricie


Nie tylko Sądeczanie, ale wierni z całej Polski zgromadzili się dzisiaj (22 maja) dla św. Rity – patronki spraw trudnych i beznadziejnych – w kościele pw. Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu. Na uroczystości przybyły m.in. zorganizowane grupy pielgrzymkowe z Łańcuta oraz ze Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Kościół wypełniały piękne czerwone róże – symbol Świętej, które przynieśli ze sobą wierni na tzw. Błogosławieństwo Róż.

Msza św. o godz. 10.30 miała także szczególny wymiar dla małżeństw, które obchodziły jubileusze i odnawiały przyrzeczenia ślubne.
Ks. Stanisław Kurczab podkreślał w homilii, że dzięki wstawiennictwu świętych można wyprosić u Boga potrzebne łaski. – Święta Rita, którą czcimy przez tę uroczystość, bez wątpienia zagościła w sposób szczególny pośród nas. W naszej parafii i świątyni zagościła w swoim wizerunku przed osiemnastu laty – mówił kaznodzieja. Podkreślił, że Patronka spraw trudnych i beznadziejnych jest obecna w sercach wszystkich, którzy się do Niej zwracają. – Jak szczególne miejsce znalazła św. Rita w sercu wielu z nas można wyczytać z licznych próśb i podziękowań, które docierają z różnych stron Polski, a nieraz i świata – mówił ks. Kurczab. Podkreślał, że moc modlitwy do św. Rity mogliby dać niejedni rodzice, którzy dzięki Jej wstawiennictwu wyprosili u Boga potomstwo. – Może właśnie dlatego, że Jej życie naznaczone było cierpieniem, tak dobrze rozumie nas św. Rita pośród naszych zmartwień i trosk – mówił ks. Kurczab.
Wyjaśniał także, że nieodłącznym atrybutem kultu św. Rity jest róża nawiązująca do sytuacji, która wydarzyła się przed jej śmiercią. Umierając, św. Rita zapragnęła otrzymać ten piękny kwiat, jednak ze względu na okres zimowy nadzieje na spełnienie życzenia były znikome. Ku wielkiemu zaskoczeniu, odwiedzająca ją kuzynka w ogrodzie pod śniegiem znalazła kwitnący krzak. – Niech ta róża, którą święcimy na koniec Mszy św., którą zabieramy do naszych domów jako symbol św. Rity, jako znak Jej wstawiennictwa i opieki nad nami, stanie się przypomnieniem i wezwaniem do naszej świętości – powiedział kaznodzieja.
Po homilii, ponad dwadzieścia par obchodzących jubileusze małżeńskie zgromadziło się na środku świątyni, podało sobie prawe dłonie i odpowiadając na pytania kapłana odnowiło przyrzeczenia małżeńskie. Po ślubowaniu otrzymali okolicznościowe pamiątki, a ks. proboszcz Kazimierz Markowicz podziękował im za przykład życia.
Na koniec Mszy św. odbyło się błogosławieństwo róż i błogosławieństwo końcowe, po którym wierni gromadzili się przed ołtarzem, by ucałować relikwiarz Świętej.


(IO)
fot. IO

http://sadeczanin.info/aktualnosci-kosciol-i-religia-10-33-23/art/18315

Prośby i podziękowania do św. Rity

Św. Rita jest niezawodną orędowniczką dla wszystkich potrzebujących pomocy. Niech i dla Ciebie stanie się kimś bliskim i pomocnym, wypróbowaną w wierności przyjaciółką.

Ks. Zbigniew Sobolewski: Św. Rita z Cascia

Echo Katolickie, 20 maja 2010 r.

Św. Rita z Cascia

Jan Paweł II nazwał ją „perłą Umbri”, odnosząc się nie tylko do jej niewysokiego wzrostu i szczupłej budowy, ale do tego, kim jest dla Kościoła. Św. Rita z Cascia, niczym perła, drogocenna i wspaniała, w dalszym ciągu pozostaje kimś nieznanym, ukrytym.

Rita fascynuje tym, że zrealizowała wszystkie powołania, stojące przed kobietą. Była żoną i matką, wdową, siostrą zakonną, mistyczką. Angażowała się w życie swej wspólnoty, wspierała ubogich i chorych, a jednocześnie mistrzowsko opanowała trudną sztukę modlitwy oraz kontemplacji. Sława, która ją otaczała za życia, nie zrobiła z niej „gwiazdy”, nie pozbawiła też krytycznego i pełnego realizmu podejścia do siebie i życia. Żyła nie tylko długo, ale barwnie, ciekawie, wielowątkowo. Pomimo upływu lat jej postać nie blaknie, a zdaje się, że jest wręcz odwrotnie: powraca z orędziem, które wielu współczesnym pomaga odnaleźć wewnętrzny pokój, a w nim Boga.

Także w Polsce św. Rita staje się coraz bardziej znana. Przybywa jej figur, obrazów, kościołów i kaplic. Ukazuje się coraz więcej książek i modlitewników. Jej kult rozwija się spontanicznie. Nie trzeba go nakazywać, organizować, „wspierać”. Rita łatwo dociera do ludzkich serc. Wystarczy tylko poznać jej życie. Wniknąć w głębinę miłości, którą ofiarowała Chrystusowi Ukrzyżowanemu.

Nazywana jest „świętą od rzeczy niemożliwych”, „beznadziejnych”. Bóg uczynił ją patronką cierpiących aż do granic wytrzymałości, tych, których życie zdaje się być przegrane, stracone. Pomaga w kryzysach rodzinnych, godzi skłóconych. Do niej uciekają się coraz częściej chorzy na raka i inne poważne choroby. Pomaga.

Miłość do Ukrzyżowanego

W swoim życiu Rita wiele przecierpiała. Najpierw cierpienie pochodziło od innych. Została wbrew swej woli wydana za mąż, za człowieka, który chociaż był w głębi duszy dobry, to jednak nieokrzesany i gwałtowny. Zanim zmieniła go swą miłością, trzeba było kilku lat, wielu modlitw, łez i pokut. Gdy udało się jej ustawić życie małżeńskie i rodzinne na właściwe tory, gdy mogła cieszyć się miłością męża i dwoma wspaniałymi synami, znów przyszło cierpienie.

Mąż został okrutnie zasztyletowany przez dawnych swych kompanów. Rita najprawdopodobniej znała ich nazwiska. Wiedziała, kim są, ale nie chciała ich wyjawić rodzinie, która domagała się zemsty. W tym samym roku doszło jeszcze drugie doświadczenie krzyża. Rita modliła się, aby Bóg prędzej zabrał jej synów z tego świata, aniżeli mieliby stać się zabójcami, mścicielami swego ojca. I wkrótce Rita - wdowa opłakiwała śmierć swoich nastoletnich dzieci. Przyszła zaraza, chłopcy umarli. Serce Rity wypełnione zostało cierpieniem, które jeszcze zwiększały natrętne i uporczywe żądania rodziny męża, by wyjawiła nazwiska jego zabójców i umożliwiła zemstę. Rita przez trzy lata pokutowała i modliła się samotnie, najchętniej na szczycie wysokiego wzgórza - Scoglio, nieopodal rodzinnej wioski. Prosiła Boga o cud pojednania rodzin i o to, by mogła zrealizować marzenie swego dzieciństwa: wstąpić do klasztoru.

Tak też się stało. Doczekała dnia, w którym rodzina męża przebaczyła publicznie zabójcom i to zamknęło sprawę morderstwa. Wydawać by się mogło, że teraz będzie jej łatwiej. Siostry augustianki w Cascia przyjęły ją do klasztoru, gdzie w ciszy konwentu może przebywać w bliskości Chrystusa, którego ukochała ponad wszystko. Rzeczywiście: Rita w zakonie była szczęśliwa. Mogła oddać się modlitwie, wręcz kontemplacji najświętszych Bożych tajemnic. Ponadto wiele czasu poświęcała ubogim i chorym. Znali ją wszyscy biedacy w okolicznych miasteczkach i wioskach. Przynosiła nie tylko chleb i zioła, ale dobre słowo i radość, którą bezwiednie promieniowała.

Upragnione cierpienie

Św. Ricie nieobce stało się cierpienie zadawane przez innych. Było go dużo. Bolało mocno. Ale więcej w jej życiu było cierpienia chcianego przez nią i upragnionego. Rita, rozkochana w tajemnicy krzyża, wielkodusznie pragnęła zjednoczyć się z Ukrzyżowanym. Dlatego prosiła Chrystusa, by mogła cierpieć jak On i w ten sposób pomagać Mu w zbawianiu świata. Chciała być ofiarą, dopełniać udręki Chrystusa, jak powiedział św. Paweł, by wypraszać światu pokój i pojednanie. Chrystus wysłuchał jej gorących próśb. Otrzymała dar niezwykły: stygmat ciernia z Jego korony. Na czole powstała głęboka rana w kształcie ciernia, która powodowała ogromny ból. Siostry musiały, z powodu przykrego zapachu wydzielanego przez ranę, izolować Ritę. Zamknięta w swej celi, odizolowana od innych, cierpiała i modliła się, pościła i umartwiała się.

Św. Rita nie pragnęła cierpienia dla niego samego. Chciała zjednoczyć się z Chrystusem Ukrzyżowanym pociągana Jego miłością i gorącym pragnieniem uczestnictwa w dziele zbawiania dusz. To cierpienie Rity miało sens ofiarniczy. Chciała go nie dla siebie, ale dla innych. Znamienne jest to, że Rita nie pragnęła niczego dla siebie. Nawet w życiu duchowym nie chciała darów i dóbr duchowych dla siebie. Zachwycił ją Chrystus, który „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać Sługi”, obdarty z szat, wyszydzany, ukrzyżowany. Chrystus, który na ołtarzu krzyża siebie samego złożył w ofierze Ojcu. Rita chciała z Nim współpracować. Pomagać Mu. Dołożyć swą cząstkę, by w ten sposób odpowiedzieć na Jego miłość.

Pamiętajmy o Ricie

Dzisiaj Cascia jest niewielkim miasteczkiem, tętniącym życiem zwłaszcza wiosną i latem. Przybywają tu pielgrzymi z całego świata, pragnący zobaczyć świętą i pomodlić się w swoich najtrudniejszych sprawach. Ciało świętej Rity spoczywa w kryształowej urnie w bazylice. Przetrwało do dzisiaj nietknięte upływem czasu. Wokół urny siostry umieściły wota. Jest ich wiele. Przeważają złote strzykawki, zostawione przez młodych narkomanów wdzięcznych patronce za pomoc w wyjściu z nałogu. Są tutaj zdjęcia zniszczonych samochodów i osób ocalałych w wypadkach drogowych. Jest też mnóstwo zdjęć małych dzieci, niemowląt lub starszych. Siostry opowiadają, że od momentu śmierci św. Rity do dzisiaj, zawsze, gdy dokonują się cuda za jej przyczyną, nawet daleko od Cascia, ciało świętej wydaje przyjemną, intensywną woń, jakby zapach róż. Wtedy siostry wiedzą: Rita znów pomogła.

Wśród uzdrowionych i wysłuchanych przez św. Ritę są także Polacy. Sanktuarium w Cascia jest coraz częściej odwiedzane przez pielgrzymów udających się do Rzymu. Po drodze blisko jest przecież do Asyżu. A same okolice Cascia są doprawdy przepiękne. Nic dziwnego, że te okolice zrodziły tak wielu świętych i poetów.

Postać św. Rity nie traci na blasku także dlatego, że przypomina o jednym z największych pragnień naszego serca: o pokoju. Rita jest patronką zwaśnionych. Godzi małżonków i rodziny. Do niej modlą się ludzie, których serca przepełnione są żalem z powodu doznanej krzywdy. Ci, którzy chcą, a nie mają siły, by przebaczyć. Rita pomaga w szczerym wypowiedzeniu słów: „Odpuść nam nasze winy, jako my odpuszczamy naszym winowajcom”. Orędzie, jakie wybrzmiewa w Cascia, jest przywołaniem serc niespokojnych, skłóconych wewnętrznie, rozdartych, obolałych z powodu doznanych krzywd, do pokonywania zła dobrem.

ks. Zbigniew Sobolewski

Louis Couëtte: Święta Rita z Cascia (1381-1457) – święta od spraw beznadziejnych

Wszystko w życiu świętej Rity jest nadzwyczajne od jej niezwykłego poczęcia, przypominającego historię św. Jana Chrzciciela, aż do niezwykłych łask, jakie otrzymywała dla tych, którzy ją usilnie o to prosili. Dary te wysłużyły jej miano orędowniczki w «sprawach beznadziejnych». Zanim wstąpiła do klasztoru była żoną i matką, dlatego wzywają jej wstawiennictwa zarówno ojcowie i matki rodzin, jak i zakonnicy i zakonnice.

DZIECKO WYBRANE PRZEZ BOGA
Był rok 1380. Od pół wieku trwała Wojna Stuletnia pomiędzy Anglią i Francją. Joanna d’Arc jeszcze się nie urodziła i trzeba było czekać jeszcze 50 lat nim uwolniła Francję. Właśnie tym czasie w Cascia, w małej umbryjskiej wiosce, położonej w Apeninach, około 150 km na północ od Rzymu, w osadzie zwanej Roccaporena żyło małżeństwo Antoniego Lotti i Amaty Mancini. Małżonkowie kochający się czule budowali przykładem otoczenie. Realizowali w życiu ewangeliczne cnoty. Przede wszystkim wprowadzali pokój. Zwano ich rozjemcami, bo dokładali wszelkich starań, najczęściej wieńczonych sukcesem, by zażegnywać spory między sąsiadami. Od dawna zaślubieni byliby w pełni szczęśliwi, gdyby Niebo dało im radość posiadania dzieci. Jednak Amata już się zestarzała i stracili już nadzieję.
Właśnie wtedy w pewien jesienny dzień, zajęta pracami domowymi usłyszała szum wiatru, a potem głos, który wyszeptał: «Nie lękaj się, Amato. Urodzisz dziewczynkę. Antoni i ty będziecie ją bardzo kochać, ale Pan ukocha ją jeszcze bardziej!» Kiedy nadszedł wieczór powierzyła Antoniemu słowa Anioła. Któż bowiem, jeśli nie Anioł, mógł wypowiedzieć takie słowa? Po jakimś czasie znowu dało się słyszeć tchnienie wiatru i ten sam głos powiedział: «Amato, zbliża się dzień narodzin. Nazwiesz ją Rita, ku czci świętej Margarity. To zdrobnienie imienia, lecz stanie się dzięki niej wielkie!» Słowo margarita znaczy po łacinie perła. Rzeczywiście dziecko stało się jedną z pereł Kościoła.
I tak w maju 1381 roku urodziła się małżonkom Lotti córeczka – mała Margarita. Wszyscy sąsiedzi przybyli pogratulować szczęśliwym małżonkom, ale i wszyscy dziwili się nadanemu dziecku imieniu Rita. Nie było go w tradycji żadnej z rodzin i nawet proboszcza parafii Cascia trzeba było prosić, by zechciał ją pod tym imieniem ochrzcić.
Rodzice Rity pracowali w polu. Kiedy dziewczynka miała zaledwie rok, a pogoda była sprzyjająca, zabierali ją ze sobą i kładli spać w cieniu w wiklinowym koszyku. Pewnego dnia wieśniak, zraniwszy się sierpem, spieszył do domu opatrzyć ranę. Przechodząc obok dziewczynki stanął zaskoczony widokiem roju pszczół latającego nad nią. Wchodziły nawet do ust, nie czyniąc jej krzywdy. Mała Rita uśmiechała się tylko. Przerażony wieśniak wyciągnął jednak zranioną rękę, aby je odgonić. Kiedy odsunął rękę, zobaczył, że został całkowicie uzdrowiony. Nie ma potrzeby wracać do domu. Pobiegł więc opisać, co się stało rodzicom, pracującym w pobliżu. Rodzice i cała wioska zadawali sobie pytanie: Kim będzie to dziecko?
Mała Rita wzrastała w głęboko chrześcijańskiej atmosferze, w rodzinie, wdzięcznej Boga za wielką łaskę jej narodzin, tak długo oczekiwanych. Otrzymała wszelkie zasady wiary, a przede wszystkim przykład. Od najwcześniejszych lat rodzice uczyli jej modlitwy i wzbudzali miłość do Boga i Dziewicy Maryi. Bardzo wcześnie Rita zaczęła podejmować małe, dziecięce umartwienia. Spontanicznie czyniła wszystko, aby pomóc starym rodzicom. W wieku dorastania kiełkuje w niej myśl o życiu zakonnym i poświęceniu życia na kontemplowanie Męki Zbawiciela.

RITA – MAŁŻONKA I MATKA
Jej rodzice również myśleli o jej przyszłości, ale mieli odmienne plany. Nie brali w ogóle pod uwagę życia zakonnego dla swej córki. Szukali męża, zabiegali o spotkanie z kandydatem. Doprowadzili do zaręczyn. Ich wybrańcem był Paolo. Rodzice byli zachwyceni, bo pozycja społeczna przyszłego męża Rity była wyższa od ich stanu. Tylko samej Ricie daleko było do zachwytu. Plan ten oznaczał rezygnację z życia zakonnego. W dodatku Paolo miał opinię człowieka brutalnego, pijaka i lubiącego uciechy. Rita próbowała się przeciwstawić, jednak rodzice byli nieugięci. W ich decyzji dziewczyna starała się więc widzieć wolę Bożą, sądząc, że to Bóg uznał ją za niegodną stanu zakonnego. Być może w tym małżeństwie dojrzała też możliwość bardziej skutecznej pomocy rodzicom?
Po ślubie, po upływie zaledwie kilku tygodni miodowego miesiąca, w zachowaniu Paolo wzięła górę natura. Potwierdziła się opinia o nim: to człowiek brutalny i autorytarny. Biedna Rita cierpiała w milczeniu. Nigdy nie wyzbyła się łagodności i cierpliwości. Była tak łagodna, że jej sąsiadki, które dobrze zdawały sobie sprawy z jej sytuacji nazwały ją niewiastą bez urazy. Rita ofiarowywała swe cierpienia za nawrócenie męża. Dorzucała do nich umartwienia wszelkich rodzajów, również częste posty.
Polo gorąco pragnął dziedzica dla zapewnienia ciągłości rodu. Szczęśliwe rozwiązanie dało uradowanym małżonkom bliźnięta. Przynajmniej na jakiś czas zapewniło to rodzinie spokój. Paolo zaczął w końcu dostrzegać nadzwyczajne cechy swej małżonki. Jego natura złagodniała nieco i małżeństwo poznało lata prawdziwego szczęścia, czego nie mogły wróżyć początkowe burze. Jednak to szczęście nie miało trwać długo.

NIESZCZĘŚCIE RODZINY
Pewnego zimowego wieczoru, kiedy na dworze szalała burza sąsiad dał znać Ricie, że Paolo wpadł w zasadzkę. Kiedy przybiegła do jego posłania wydał właśnie ostatnie tchnienie. Sąsiad oświadczył, że w ostatnich słowach przebaczył napastnikom i zwrócił się w modlitwie do Boga. Nieszczęśliwą wdowę pocieszyła myśl, że Paolo umarł po chrześcijańsku. To najlepsza gwarancja, że odnajdą się razem w Raju. Mówiono nawet, że Niebo objawiło Ricie, iż jej mąż osiągnął zbawienie. Przeżyli razem 18 lat.
Bliźniacy nie przebaczyli tak łatwo jak matka. W ich ustach były tylko słowa zemsty, uczucie ludzkie, lecz mało chrześcijańskie. Rita długo im tłumaczyła, że ten, kto nie przebacza, sam nie otrzyma przebaczenia i poważnie zagraża to jego zbawieniu. Nie chcieli zrozumieć. Rita podwoiła modlitwy i pokuty dla ich nawrócenia, a oni z uporem trwali w chęci zemsty. Rita była przekonana, że lepiej umrzeć przebaczając niż żyć bez przebaczenia. Kilka miesięcy po śmierci ojca bracia powrócili z pola w gorączce. Żaden środek nie okazał się skuteczny, choroba szybko postępowała. Matka poprosiła dla nich o sakramenty. Wtedy wybaczyli zabójcy ojca. Umarli w odstępie kilku dni.

ZAKONNICA W AUGUSTIAŃSKIM KLASZTORZE
Rita od dawna nie miała już rodziców. A teraz w ciągu kilku miesięcy straciła męża i dzieci. Pozostawszy całkiem sama, powróciła do myśli o drodze życia zakonnego i zapukała do drzwi klasztoru świętej Marii Magdaleny w Cascia. Przeorysza przyjęła ją, wysłuchała i obiecała przedstawić jej sprawę kapitule. Jednak kiedy Rita przyszła ponownie, odpowiedź była negatywna. Przeorysza oświadczyła, że zgromadzenie przeznaczone dla panien nie może przyjąć wdowy. Odmowa nie zniechęciła Rity. Po jakimś czasie znowu zapukała do bram klasztoru. Otrzymała tę samą odpowiedź negatywną. Przyszła więc po raz trzeci i tym razem spotkała ją odmowa. Wydawało się jednak, że prawdziwy powód tej odmowy był inny. W klasztorze w Cascia przebywały zakonnice pochodzące z dwóch wrogich sobie rodzin z okolicy. Niektóre z nich były więc z rodziny zabójcy Paolo. Przed przyjęciem Rity trzeba było pogodzić obydwa rody. Rita była przekonana o tym, że to właśnie stanowiło zasadniczą przeszkodę jej przyjęcia do klasztoru. Wzięła więc do ręki laskę podróżną i zaczęła pukać od drzwi do drzwi jako posłanniczka pokoju. I dokonał się cud: wszyscy mieszkańcy wioski pogodzili się ze sobą. Ona zaś oddała się modlitwie i tak stało się to, co było dotąd niemożliwe. Pewnego zimowego wieczoru usłyszała, że ktoś wywołuje ją na dwór. Otwarła drzwi i zobaczyła nieznajomego, odzianego w zwierzęcą skórę. Przypominał św. Jana Chrzciciela z kościoła. Osobnik dał znak, aby szła za nim. Rita ubrała płaszcz i poszła. Doszli do skały wznoszącej się nad całą osadą Roccaporena. Tam przyłączyli się do nich dwaj inni święci, znani Ricie z wizerunków: Augustyn i Mikołaj. I nagle, nie wiedząc jak, nasza bohaterka znalazła się w kaplicy klasztoru!
Przeorysza odniosła się do tego widocznego cudu początkowo nieufnie. Zaczęła wypytywać siostrę furtiankę, czy wszystkie drzwi były wieczorem dobrze zamknięte. Po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej, poprosiła o wyjaśnienia tę, która pozwoliła sobie na takie wtargnięcie. Rita odrzekła po prostu: «Pan tego chciał, moja Matko!» Nie przekonana przeorysza pytała dalej: «Kto stał się twoim wspólnikiem, umożliwiając ci wejście tutaj?» Rita opowiedziała jej więc w szczegółach, kto jej dopomógł. W tej sytuacji przeorysza wraz z innymi siostrami podjęła wreszcie tak długo oczekiwaną decyzję: Rita zostaje przyjęta po to, by „nie przeciwstawiać się woli Bożej". Postulantka, a potem wzorowa nowicjuszka, oderwana od wszelkich ziemskich uczuć mogła wypowiedzieć bez trudu trzy zakonne śluby.
Przeorysza i mistrzyni nowicjatu niczego jej nie oszczędziły: żadnej udręki, żadnego upokorzenia, ale nigdy nie pozbawiły jej cierpliwości i słodyczy. Aby ją doświadczyć przełożona żądała od niej np. podlewania codziennie rano i wieczorem kawałka drewna włożonego do wysuszonej ziemi. Mogłoby się to wydawać absurdem, ale... siostra Rita nie stawiała pytań i była posłuszna... Niespodzianka czekała za to przełożoną, bowiem po jakimś czasie kawałek drewna wypuścił pączki, potem zakwitł, aż wreszcie dał wspaniałe kiście winogron.
Po daniu dostatecznych dowodów posłuszeństwa, pokory i pobożności siostra Rita otrzymała pozwolenie na złożenie ślubów. Przyrzeka żyć odtąd według reguły św. Augustyna. Z innymi siostrami nowa profeska mogła wychodzić udzielać pomocy ubogim i chorym. Doskonale się do tego nadaje.

UDZIAŁ W CIERPIENIACH ZBAWICIELA – STYGMAT CIERNIA
Siostra Rita chciała się we wszystkim upodobnić do Boskiego Mistrza. Aby cierpieć jak On nosiła włosiennicę, biczowała się kilka razy w ciągu dnia tak mocno, że jedna z sióstr znalazła ją kiedyś nieprzytomną w celi. Jednak jej to nie wystarczało. W roku 1443, w okresie Wielkiego Postu rekolekcje głosił znany franciszkanin. Cała wioska chciała go usłyszeć. Siostry także należały do grona słuchaczy.
W Wielki Piątek kiedy wyjaśniał z wielkim realizmem boleści Zbawiciela, siostra Rita błagała Pana, by móc odczuć ból przynajmniej jednego z cierni Jego korony... I nagle jeden z gipsowych cierni wielkiego krucyfiksu oderwał się i spadł na sam środek jej czoła. Ból był tak straszny, że siostra Rita straciła przytomność. Nazajutrz rana powiększyła się i zaczęła wydzielać nieprzyjemną woń. Rana nie goiła się. Odpychający zapach pozostawał. Przeorysza ze względu na pozostałe siostry przeznaczyła jej więc celę w głębi korytarza.
Minęło kilka lat. Papież ogłosił rok 1450 rokiem jubileuszowym. Delegacja klasztoru miała wziąć udział w uroczystościach w Rzymie. Siostra Rita też wyraziła chęć pojechania. Przeorysza chętnie by ją wysłała, jednak z jej raną ropiejącą i cuchnącą...! Podróż była niemożliwa. Siostra Rita była głęboko przekonana, że w stosownym czasie zostanie uzdrowiona. Rzeczywiście na kilka dni przed wyjazdem zakonnic, na czole nie było widać najmniejszego śladu stygmatu, choć nie zniknął ból. Przeorysza umieściła ją więc na czele delegacji. Siostry po drodze zastanawiały się, czy mają dość pieniędzy na dotarcie do celu, Rita widząc w ich zachowaniu brak wiary w Opatrzność, na oczach przerażonych zakonnic, wrzuciła wszystkie pieniądze do potoku. Niczego im nie zabrakło ani w drodze do Rzymu, ani w drodze powrotnej.

OSTATNIE CHWILE ŻYCIA
Po powrocie do Cascia, zgodnie z prośbą siostry Rity stygmat znowu pojawił się na jej czole, a z nim odrażający odór. Siostra podjęła na nowo życie w całkowitym odosobnieniu, rozmyślając nad Męką Zbawiciela i poszcząc. Karmiła się jedynie Eucharystią.
W 1457 r. była już całkowicie wyczerpana życiem pełnym cierpień i pokuty. Zbliżał się jej koniec i nikt w to nie wątpił. Siostra przydzielona jej jako pielęgniarka lękała się każdego wejścia do celi tak bardzo odpychała woń wydobywająca się z rany. Ritę odwiedzała jednak kuzynka, zwróciła się więc do niej z zaskakującą prośbą. Miała przynieść jej różę z krzaka rosnącego w ogrodzie, którym kiedyś się zajmowała. Trwała surowa zima! Ziemię pokrywał śnieg, więc wszyscy sądzili, że chora majaczy. Jednak kuzynka zaciekawiona poszła i wbrew oczekiwaniu wszystkich znalazła przepiękną różę o wspaniałym zapachu. Urwała ją i przyniosła Ricie. Sadzonka tej róży włożona do ziemi klasztornego ogrodu rośnie tam od pięciu wieków.
Innym razem Rita poprosiła o przyniesienie fig z jej dawnego figowca. I tym razem kuzynka znalazła w ogrodzie wszystkie drzewa ogołocone: pobawione liści i owoców... z wyjątkiem figowca. Tylko na nim znajdowały się dwie wspaniałe figi. Urwała je i zaniosła chorej.
Z każdym dniem chorej ubywało sił. Pewnego dnia oświadczyła, że zjawił się jej Pan Jezus ze Swą Matką. Na jej pytanie: «Kiedy, mój Jezu, będę mogła posiąść Ciebie na zawsze?», otrzymała odpowiedź: «Za trzy dni będziesz ze Mną w Niebie.»
Siostra Rita poprosiła o sakramenty. W dniu zapowiedzianym przez Jezusa poprosiła przeoryszę o błogosławieństwo. W chwilę po jego otrzymaniu jej życie łagodnie zgasło. Było to 22 maja 1457 roku.
I tak Święta odeszła do Nieba. Dzwon w klasztorze sam ogłosił to zdarzenie. Cela, do której nikt nie chciał się zbliżyć z powodu wywołującego mdłości odoru rany, napełniła się światłem i cudnym zapachem. Można naprawdę powiedzieć, że Rita umarła otoczona zapachem świętości.
Jedna z sióstr w klasztorze miała sparaliżowane ramię. Kiedy pochyliła się nad zmarłą, by ją pocałować prostując się stwierdziła, że jej ramię zostało w jednej chwili uzdrowione. Ciało siostry Rity, umieszczone w bazylice w Cascia, od ponad 5 wieków zachowuje się w doskonałym stanie.

KULT ŚWIĘTEJ RITY
Kult Świętej rozpoczął wraz z jej śmiercią. Cuda nie przestały się mnożyć: uzdrowienia i nawrócenia. O jednym z pierwszych doniósł wiejski stolarz. Nie mógł już wykonywać zawodu z powodu paraliżu i deformacji ręki. Przyzywał więc wstawiennictwa św. Rity wystawionej na śmiertelnym łożu. Obiecał, że jeśli odzyska władzę w ręce, wykona dla niej trumnę. Ledwie skończył modlitwę, stwierdził, że ręka odzyskała swobodę ruchów i rzeczywiście on wykonał trumnę, w której złożono ciało. Po 3 dniach od śmierci św. Rity liczba cudów stale wzrastała. Czas mijał i trzeba było pochować zmarłą. Jednak jej ciało pozostawało nienaruszone i nadal wydzielało piękny zapach. Postanowiono więc zachować je w kaplicy, pod ołtarzem. I tak nigdy nie złożono go w ziemi.
W roku 1595 kiedy napływ pielgrzymów zbytnio przeszkadzał wspólnocie zakonnej, zadecydowano przenieść ciało Świętej do wiejskiego kościoła. Było to wygodniejsze i dla sióstr i dla pielgrzymów.
W kilka lat później na stolicy Piotrowej zasiadł Urban VIII. Jedna z jego siostrzenic zainteresowana życiem i sławą Rity, przekonana o jej świętości udała się do Rzymu przedstawić tę sprawę do szczegółowego zbadania. Papież powołał komisję. Mając przed sobą niezniszczone od 170 lat ciało, wydzielające nadal piękny zapach i po zbadaniu akt stwierdzających liczne cuda, przypisywane wstawiennictwu Rity, doniesienie komisji było tak przychylne, że Urban VIII podpisał dekret o beatyfikacji w roku 1628.
Ceremonia odbyła się w kościele parafialnym w obecności niezliczonego tłumu. Wywołało to niewyobrażalne przepychanie się, a co za tym idzie – nieporządek, krzyki wygrażających sobie osób. Ponieważ cuda nie były naszej Świętej obce... podniosła głowę, otwarła oczy i spojrzała na przepychających się. Natychmiast zapadła cisza! Jeszcze wiele razy powtórzył się cud otwarcia oczu.
Papież Leon XIII kanonizował ją 24 maja 1900 roku, wyznaczając jej święto na dzień 22 maja.

WSTAWIENNICTWO ŚWIĘTEJ RITY
Aby uczcić Świętą można pojechać do Cascia: zobaczyć bazylikę i ciało Świętej. Lekko już zbrązowiało, ale pozostaje niezepsute. Można zobaczyć dom rodzinny, zamieniony od czasu beatyfikacji na kaplicę, lazaret, w którym siostra Rita pomagała chorym, biednym i kościół parafialny oraz ogród, z którego pochodziła róża i figi. W Cascia wszystko mówi o niej.
Wiele sanktuariów jest poświęconych św. Ricie także we Francji. Wierni, szukając jej potężnego wstawiennictwa w szczególnie trudnych sprawach, praktykują specjalne modlitwy przez piętnaście czwartków lub nowennę przez dziewięć dni każdego miesiąca.
Dlaczego piętnaście czwartków? Dla upamiętnienia 15 lat, w czasie których św. Rita nosiła stygmat ciernia na czole. Wierni najczęściej odprawiają to nabożeństwo przez piętnaście tygodni poprzedzających dzień 22 maja, poświęcony Świętej. W każdy czwartek odmawia się specjalne modlitwy, nawiedza kościół, wspomina najważniejsze wydarzenia z jej życia.

Pomiędzy licznymi modlitwami przytaczamy następującą:
«O, potężna i otoczona chwałą Święta Rito! Oto u Twoich stóp klęka dusza zagubiona, która będąc w potrzebie szuka u Ciebie pomocy ze słodką nadzieją na wysłuchanie.
Z powodu mojej niegodności i przeszłych niewierności nie ośmielam się żywić nadziei, że moje modlitwy dotrą do Bożego Serca i dlatego szukam potężnej pośredniczki. Zwracam się więc do Ciebie, Święta Rito, bo masz niezrównany tytuł Świętej od spraw beznadziejnych i niemożliwych.
O droga Święta, weź sobie do serca moją sprawę i wstaw się u Boga dla wyjednania mi łaski, o jaką żarliwie Go proszę..........................................
Nie pozwól, bym musiał wstać od stóp Twoich i odejść niewysłuchany. Jeśli zaś coś we mnie stanowi przeszkodę dla otrzymania tej łaski, proszę, pomóż mi to usunąć. Okryj moją modlitwę Twymi cennymi zasługami i przedstaw ją Swemu niebieskiemu Oblubieńcowi. Połącz ją, oblubienico wierna pomiędzy najwierniejszymi, ze Swoją modlitwą, a w ten sposób ją ubogacisz. Jakże Bóg mógłby odrzucić prośbę tej, która odczuwała Jego Mękę? Całą moją ufność składam więc w Tobie i z sercem spokojnym czekam na wypełnienie mojej prośby.
O droga, Święta Rito! Niech moja ufność i nadzieja złożona w Twoim wstawiennictwie nie zostanie pomniejszona ani moja prośba niech nie będzie daremna. Spraw, by Bóg mnie wysłuchał, a ja stanę się orędownikiem dobroci Twego serca i Twego wstawiennictwa.
A Ty, o Serce Jezusowe, godne uwielbienia, które zawsze okazujesz tak wiele miłości najnędzniejszym, daj się przebłagać i wzruszyć moimi prośbami. Nie zważaj na moje słabości i na to, że nie jestem godzien Twej miłości. Pomimo to przyznaj mi łaskę, której tak pragnie moje serce i o którą dla mnie i ze mną błaga Twoja wierna oblubienica, Święta Rita.
Przez wierność, z jaką Święta Rita zawsze odpowiadała na Bożą łaskę, przez wszystkie dary, jakimi zechciałeś Panie, napełnić jej duszę, za wszystko, co wycierpiała w życiu małżonki, matki i uczestnicząc w Twej bolesnej Męce i wreszcie przez potężne wstawiennictwo, jakiego zechciałeś jej udzielić, Panie, dla wynagrodzenia jej wierności, udziel mi tej łaski, o którą Cię proszę.
A Ty, Najświętsza Maryjo, nasza dobra Matko Niebieska, skarbniczko Bożych skarbów i pośredniczko wszelkich łask, wzmocnij Twym potężnym wstawiennictwem modlitwę tej wielkiej Świętej która darzyła Cię nabożeństwem, i wraz z nią wyjednaj mi u Boga łaskę tak upragnioną. Amen.


www.voxdomini.com

Dzieło Świętej Rity

Dzieło Świętej Rity powstało w 1939 roku w celu przypomnienia wszystkim czcicielom mniszki jej rodzinnej miejscowości, Roccaporeny. Ta niewielka miejscowość w Umbrii, gdzie Rita przyszła na świat i gdzie żyła aż do swego wstąpienia do klasztoru, była przez wieki niemalże zapomniana. Do czasu drugiej wojny światowej pielgrzymi udający się do Cascii, aby nawiedzić grób świętej Rity, najczęściej nawet nie wiedzieli, że w odległości kilku kilometrów znajduje się jej dom, cudowny ogród, „skała" i cała miejscowość Roccaporena z tymi samymi domami, co w czasach Świętej.

Dzieło Świętej Rity powstało przede wszystkim po to, aby:
- szerzyć kult Świętej poprzez propagowanie wartości, które wyłaniają się z jej życia jako małżonki i matki chrześcijańskiej, inspiratorki i nosicielki zgody, przebaczenia i pokoju;
- pokazać światu pamiątki z jej życia w Roccaporenie, gdzie się urodziła, gdzie spędziła swą młodość i zrealizowała swoją misję żony i marki;
- wspierać i rozwijać dzieła miłosierdzia i formacji chrześcijańskiej, które powstają w sąsiedztwie sanktuarium;
- promować szczególne inicjatywy związane z pobożnością oraz kursy formacji duchowej i religijnej dla różnych grup społecznych;
- stworzyć pogodne i religijne środowisko dla pielgrzymów i wszystkich czcicieli Świętej, którzy pragną spędzić w Roccaporenie - sami, z rodziną lub w grupach - dni odpoczynku fizycznego i duchowego.

Od momentu powstania Dzieła udało się wykonać wiele prac. Odnowiono i zbudowano sanktuaria: mały domek, w którym Święta prowadziła swoje życie małżeńskie, został przekształcony w kaplicę ozdobioną malowidłem Luki Giordana z XVII wieku, przedstawiającym Ritę, która otrzymuje cierń na czole od Ukrzyżowanego. Dawny kościół parafialny św. Montana, w którym Rita przyjęła sakrament małżeństwa, a później żegnała swoich rodziców, męża i synów, został odnowiony i przywrócony do pierwotnego stanu. Na szczycie wzniesienia górującego nad Roccaporena, gdzie Rita wchodziła, aby w modlitwie czuć się bliżej Boga, zbudowano kaplicę, która mieści w sobie słynne Scoglio i w której można podziwiać całą panoramy Roccaporeny i jej lasów. Wybudowano także nowoczesne sanktuarium, gdzie jest przechowywany płaszcz Świętej: budowla jest wystarczająco obszerna, by przyjąć pielgrzymów z okazji wielkich uroczystości.

Dzieło opiekuje się również Lazaretem, dawnym Szpitalem dla obcych, dokąd Rita - według tradycji - chodziła, by zajmować się chorymi, oraz Ogrodem cudów, gdzie w środku zimy zakwitła róża i dojrzały figi, o które umierająca Święta poprosiła swoją krewną.

Obok nowego sanktuarium został utworzony Instytut dla Dzieci i Młodzieży, przeznaczony dla ubogich lub opuszczonych dzieci w wieku od 4 do 18 lat, pochodzących z całych Włoch. Instytut jest miejscem, w którym mieszkają, uczą się i przygotowują do dorosłego życia w rodzinnym i pogodnym środowisku. Działa tam szkoła podstawowa i średnia, a także szkoła zawodowa dla mechaników. Młodzi wychodzą więc z instytutu przygotowani do zawodu.

Z myślą o wiernych licznie przybywających do rodzinnego miasta Świętej wzniesiono nowoczesny Dom Pielgrzyma. Ponieważ Roccaporena leży na wysokości 700 metrów nad poziomem morza, miejsce to zapewnia przyjemny pobyt i odpoczynek zwłaszcza w lecie. Okresowo są tu organizowane spotkania, kursy i rekolekcje.

Całości dopełnia eleganckie i bardzo funkcjonalne Centrum Kongresowe, zaprojektowane przez architekta Riccarda Leoniego, zdolne pomieścić sześćset osób. Obok znajduje się obszerna przestrzeń wystawowa i pojemna aula na spotkania robocze.

Wszystko to zostało wykonane dzięki pomocy i wsparciu Przyjaciół Dzieła Świętej Rity - tysiącom osób we Włoszech i na świecie, czcicielom Świętej, pragnącym wnieść konkretny wkład w Dzieło noszące jej imię. Każdy członek Dzieła otrzymuje czasopismo Dalio Scoglio di Santa Rita oraz legitymację z wizerunkiem Świętej - symbol jedności, jaka panuje w wielkiej rodzinie, która łączy się wokół małej siostry z Cascii.

Oto adres Dzieła Świętej Rity:

Santuario di Santa Rita
06043 Roccaporena di Cascia (PG)
Italia

W: P. Giovetti, Rita z Cascii, Święta od spraw niemożliwych, Częstochowa 2010.

List Papieża Jana Pawła II z okazji sześćsetnej rocznicy narodzin świętej Rity

Do Czcigodnego Brata Ottorina Pietra Albertiego,
Arcybiskupa Spoleto i Biskupa Norcii

W swoim niedawnym liście dotyczącym trwających wciąż obchodów sześćsetnej rocznicy narodzin świętej Rity z Cascii zechciałeś, Ekscelencjo, odnowić życzliwe zaproszenie, wyrażone już w marcu ubiegłego roku, abym przez szczególną wizytę lub inną inicjatywę włączył się osobiście w jednogłośny chór pochwalny, jaki wznosi się od świata chrześcijańskiego ku czci Tej, którą mój poprzednik Leon XII nazwał „drogocenną perłą Umbrii".
Ta prośba, podzielana nie tylko przez wiernych z powierzonych Ci diecezji, ale przez niezliczony zastęp czcicieli Świętej, spotyka się z moim żywym pragnieniem, by obecny „Rok Rity" nie minął bez wspomnienia z mojej strony i uwypuklenia jej mistycznej i jakże drogiej postaci. Dlatego łącząc się duchowo z pielgrzymami, którzy z dalekich miejsc przybywają licznie do Cascii, z radością składam kwiat pobożności i czci na jej Grobie, na pamiątkę wspaniałych przykładów jej wzniosłych cnót.
I jestem także wdzięczny Bożej Opatrzności za kilka szczególnych powiązań, jakie łączą obecną rocznicę z innymi, które są bardzo sugestywne dla kogoś, kto potrafi odczytywać wydarzenia ludzkiej historii w odpowiedniej perspektywie. Nie mogę bowiem zapomnieć mojej wizyty w Norcii dla upamiętnienia św. Benedykta, wielkiego patriarchy monastycyzmu zachodniego, po piętnastu wiekach od jego narodzin. Nie mogę też pominąć niedawnego rozpoczęcia obchodów osiemsetnej rocznicy narodzin św. Franciszka z Asyżu. Są to dwie postacie, obok których skromna Kobieta z Roccaporeny
sytuuje się właśnie jako młodsza siostra, tworząc niemal „idealny tryptyk jaśniejącej świętości. Ten wyjątkowy tryptyk postaci potwierdza nieprzerwany szereg łask, jakim przeorana została żyzna ziemia chrześcijańskiej Umbrii.
Nie mogę jednak również pominąć innego szczęśliwego zbiegu okoliczności, wyrażającego się w tym, że Rita przychodzi na świat rok po śmierci Katarzyny ze Sieny, jakby dla zaznaczenia ciągłości historii, niepozbawionej cudownego znaczenia duchowego.

Jak wszystkim wiadomo, ziemska wędrówka Świętej z Cascii łączy w sobie różne role życiowe, chronologicznie następujące po sobie i - co istotniejsze - ułożone w porządku wstępującym, który charakteryzuje kolejne etapy rozwoju jej życia w zjednoczeniu z Bogiem. Dlaczego Rita jest święta? Nie tyle ze względu na liczne cuda, którym pobożność ludowa przypisuje skuteczności jej wstawiennictwa u Boga Wszechmocnego, ile raczej z racji zdumiewającej „normalności" codziennej egzystencji, którą Rita przeżywała najpierw jako żona i matka, a następnie jako wdowa i wreszcie mniszka augustiańska.

Była nieznaną dziewczyną tej ziemi. W cieple środowiska rodzinnego nabrała zwyczaju wzruszającej czci dla Stwórcy dzięki oglądaniu sugestywnego krajobrazu łańcucha apenińskiego. Gdzie zatem była racja jej świętości? I gdzie heroiczność jej cnót? Prowadziła życie spokojne i ukryte, bez niezwykłych wydarzeń zewnętrznych, kiedy wbrew swoim osobistym preferencjom wstąpiła w związek małżeński. Tak zostala małżonką, ujawniając się od razu jako prawdziwy anioł domowego ogniska i odgrywając decydująca rolę w przemianie obyczajów swego współmałżonka. I była także matką, uradowaną narodzinami dwóch synów, o których - po podstępnym zabójstwie męża - tak bardzo drżała, obawiając się, że w ich duszach zrodzi się choćby cień pragnienia zemsty na zabójcach ojca. Ze swej strony wielkodusznie przebaczyła tym ostatnim, doprowadzając w końcu również do pojednania rodzin.
Już jako wdowa po krótkim czasie straciła również synów. Nie będąc już związana żadnymi ziemskimi więziami, postanowiła oddać się cała Bogu. Ale również i ta rola życiowa wymagała od niej pokonania przeciwności, Rita i tym razem przeszła przez ciężkie próby, aby w końcu móc zrealizować ideał, który zarysował się jej już we wczesnej młodości: poświęciła się Panu w klasztorze św. Marii Magdaleny. Skromna egzystencja, którą tu prowadziła przez około czterdzieści lat, była nieznana oczom świata i otwarta jedynie na zjednoczenie z Bogiem. Były to lata wytrwałej kontemplacji, lata modlitw i pokuty, której punkt kulminacyjny stanowiła rana, boleśnie odciśnięta na czole. Właśnie ten znak ciernia, niezależnie od bólu, który powodował, był jakby pieczęcią jej udręk wewnętrznych, lecz przede wszystkim stanowił dowód bezpośredniego udziału Rity w Męce Chrystusa.

Zatem właśnie tutaj trzeba dostrzec apogeum jej mistycznej ascezy, głębię cierpienia, które było tak wielkie, że wywołało zewnętrzny znak somatyczny. I tu również odkrywa się znaczący punkt kontaktu między dwojgiem dzieci Umbrii: Ritą i Franciszkiem. Czym bowiem dla Biedaczyny były stygmaty, tym dla Rity był cierń: był to znak bezpośredniego złączenia z odkupieńczą Męką Chrystusa Pana, ukoronowanego kłującymi cierniami po okrutnym biczowaniu, a następnie przebitego gwoźdźmi i uderzonego włócznią na Kalwarii. To złączenie pojawiło się u obu świętych na wspólnej podstawie tej miłości, która ma wewnętrzną siłę jednoczącą, i właśnie z powodu tego bolesnego ciernia Święta od róż stała się żywym symbolem pełnego miłości współudziału w cierpieniach Zbawiciela. Bo róża miłości wtedy jest świeża i pachnąca, gdy jest złączona z cierniem bólu! Tak było w Chrystusie, najwyższym wzorze; tak było w przypadku Franciszka i tak stało się w przypadku Rity, bo także i ona cierpiała i kochała: kochała Boga i kochała ludzi; cierpiała z miłości do Boga i cierpiała z powodu ludzi.

Przyjmowanie przez Ritę kolejnych ról życiowych w jej ziemskiej wędrówce ujawnia w niej systematyczny wzrost miłości aż do momentu otrzymania stygmatu, który z jednej strony stanowi odpowiednią miarę jej wywyższenia, a z drugiej tłumaczy, dlaczego jej słodka postać jest wciąż tak popularna wśród wiernych, którzy sławią jej imię i wychwalają jej cudowną władzę u tronu Boga.
Jako córka duchowa św. Augustyna wprowadzała w czyn jego pouczenia, choć nigdy nie czytała jego książek. Temu, który kobietom konsekrowanym tak bardzo zalecał „pójście za Barankiem, dokądkolwiek się uda i „kontemplowanie oczyma wewnętrznymi ran Ukrzyżowanego, blizn Zmartwychwstałego, krwi Umierającego (...) wszystko ważąc na wadze miłości (por. De sancta virginitate, 52, 54, 55; PL 40, 428), Rita była posłuszna „ad litteram" zwłaszcza w ciągu czterdziestu lat życia zakonnego, pokazując ciągłość i moc więzi nawiązanej z Bożą ofiara Golgoty.

Lekcja Świętej koncentruje się na typowych elementach duchowości: ofiarowaniu przebaczenia i akceptacji cierpienia już nie jako formy biernej rezygnacji lub jako owocu kobiecej słabości, lecz z miłości ku Chrystusowi, który właśnie we wspomnianym epizodzie koronowania doświadczył, obok innych upokorzeń, okrutnej parodii swojej królewskości.
Karmiony tą sceną, którą nie bez przyczyny tradycja Kościoła umieściła w samym centrum tajemnic bolesnych Różańca świętego, mistycyzm odwołujący się do świętej Rity łączył się z tym samym ideałem, przeżytym osobiście, a nie tylko głoszonym, przez Apostoła Pawła: Ego (...) stigmata Domini Iesu in corpore meo porto (Ga 6,17); Adimpleo ea, quae desunt passionum Christi in carne mea pro corpore eius, quod est Ecclesia (Kol l, 24). Również i ten element - wymiar kościelnego przeznaczenia zasług Świętej - należy mocno podkreślić. Oddzielona od świata i wewnętrznie złączona z Chrystusem cierpiącym, Rita sprawiła, że owoc jej „współcierpienia" spłynął na wspólnotę braci.

Rzeczywiście Rita jest jednocześnie tą wspominaną przez Pismo święte „dzielną kobietą" i „rozsądną panną" (Prz 31, l0nn; Mt 25, 1nn), która we wszystkich rolach życia wskazuje poprzez czyny, że autentyczna droga do świętości polega na wiernym pójściu za Chrystusem aż po krzyż. Dlatego wszystkim jej czcicielom, rozsianym po całym świecie, pragnąłem raz jeszcze przedstawić jej łagodną i pełną bólu postać, życząc, aby inspirując się jej wzorem, chcieli odpowiedzieć - każdy na miarę swojego życia - na powołanie chrześcijańskie w jego wymogach jasności, świadectwa i odwagi: sic luceat lux vestm coram hominibus... (Mt 5,16).

W tym celu powierzam Ci, Ekscelencjo, ten list, abyś w świetle rocznicy narodzin Rity przekazał go do wiadomości wiernych wraz z zachęta i wsparciem Błogosławieństwa Apostolskiego.

Watykan, 10 lutego 1982 roku, w czwartym roku pontyfikatu


W: P. Giovetti, Rita z Cascii, Święta od spraw niemożliwych, Częstochowa 2010.

Kult świętej Rity

Rita z Cascii jest świętą bardzo lubianą nie tylko we Włoszech, ale również w wielu innych krajach Europy i świata. Liczne są zarówno kościoły pod jej wezwaniem, jak i ołtarze jej poświęcone. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że niewiele postaci świętych cieszy się równą popularnością i czcią.

Szacuje się, że we Włoszech znajduje się co najmniej trzysta kościołów i kaplic pod wezwaniem świętej Rity. Wśród nich jest mniej więcej pięćdziesiąt parafii i około dziesięciu sanktuariów. Niezliczone są ponadto, zawsze ozdabiane kwiatami i światłami, wizerunki Świętej, które można oglądać w najróżniejszych świątyniach.

Jeśli chodzi o zagraniczne miejsca kultu mniszki, to znajdują się one w Nicei, Budapeszcie, Toronto, Buenos Aires i w Belgii. W tym ostatnim kraju istnieje aż siedem miast, które mają kościół poświęcony świętej Ricie.

Najlepszym sposobem, aby uświadomić sobie, jak wielkim nabożeństwem cieszy się mniszka, jest oczywiście nawiedzenie jej sanktuarium w Cascii, gdzie w szklanej urnie przechowywane jest jej święte ciało - cel nieprzerwanego pielgrzymowania. Kto chciałby czegoś więcej dowiedzieć się na temat kultu Świętej, może zapoznać się z rocznikami czasopisma Dallo Scoglio di santa Rita [Tygodnik wydawany przez Sanktuarium i Dzieło Świętej Rity, redagowany przez ks. Luigiego di Giannicole, 06043 Roccaporena di Cascia (PG)].

Oprócz informacji o działalności Dzieła Świętej Rity (L'Opera di Santa Rita), o którym powiemy w dodatku, a także o kościołach i ołtarzach poświęconych Ricie, o pielgrzymkach i życiu kościelnym, duchowym i misyjnym we Włoszech i na świecie, czasopismo to regularnie zamieszcza świadectwa i podziękowania osób, które uważają, że otrzymały jakieś dobrodziejstwa od Świętej.

Świętej Ricie dziękują osoby, które wyszły bez szwanku z wypadku samochodowego, wyzdrowiały z ciężkiej choroby, zdały jakieś egzaminy, przeszły pomyślnie operacje chirurgiczne, odnalazły pogodę ducha po poważnym kryzysie i w ogóle uzyskały za jej wstawiennictwem jakieś szczególne łaski. Dla pokazania konkretnych przypadków podamy kilka przykładów.

Dwoje rodziców z Bari dziękuje Świętej, której są czcicielami, ponieważ ich trzyletnia córeczka Milena „wymknęła się spod ich kontroli i wszedłszy na pas autostrady, cudem uniknęła wypadku, niemal jakby każdy samochód został zatrzymany Bożą ręką".

Dziękuje świętej Ricie pewien młody człowiek z Bari, ponieważ „wyszedł bez szwanku z poważnego wypadku samochodowego", a inny młodzieniec, że „po spędzeniu miesiąca w stanie śpiączki wrócił cały i zdrowy do domu, zaś pewna dziewczyna z Foggii za to, że „cudownie przeszła niebezpieczną i bardzo trudną operację chirurgiczną".

Pewna babcia z Mesyny dziękuje Świętej za to, że „wnuczka Concetta została uzdrowiona z ciężkiej alergii na produkty mleczne bez jakiejkolwiek szczególnej interwencji lekarskiej"!

Inna babcia z Turynu dziękuje z kolei za to, że wnuczka Monika „po długiej i głębokiej śpiączce w następstwie wypadku przebudziła się całkowicie zdrowa w dniu wspomnienia świętej Rity (22 maja)".

Pewna mama z Arczzo dziękuje Świętej, „ponieważ córka znalazła dla swojego życia nowa drogę dobroci i wiary", a mama z Palermo za to, że „syn Giacomo wyszedł cały i zdrowy z pożaru". Pewien młody człowiek pisze do św. Rity aż z Australii, ponieważ „został cudownie ocalony, gdy spadł z trzeciego piętra budynku". I można by tak długo jeszcze przytaczać podobne przypadki z całą gamą ludzkich nieszczęść i ludzkiej wdzięczności.

Ale jedno świadectwo wydaje mi szczególnie ważne i przywołam je w całości.
„Minęło wiele lat, ale w moim sercu stale jest jedno pragnienie: dać świadectwo o wielkości Boga. Jest rok 1942 - rok wojny, ciemności, smutku. Byłam wtedy młodą małżonką, zatroskaną o los mojego męża, który był daleko wśród wojennej zawieruchy.

Jakiś przygnębiający smutek wypełniał mi serce czarnymi przeczuciami, od wielu miesięcy nie dostawałam żadnych wiadomości o mężu i nie było też możliwości dowiedzieć się czegoś od kogokolwiek. Byłam zrozpaczona, ale miałam wielką wiarę w Boga i modliłam się: «Mój Boże, wyświadcz mi łaskę dla mojego męża». Zwracałam się do wszystkich świętych patronów, aby również oni wstawiali się za mną.

Pewnego wieczoru, przygotowując się do modlitwy, weszłam do mojej sypialni i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zobaczyłam, że jest ona wypełniona jasnym światłem, a przed moimi oczami ukazała się jakaś słodka postać. Mała siostra patrzyła na mnie z uśmiechem, a ja, zupełnie nieprzestraszona, tak jakby to było coś całkiem naturalnego, zawołałam: «Ach, siostro, gdzie znajduje się mój mąż? Muszę wiedzieć, czy żyje!». Skinęła głową i odpowiedziała: «Tak, Bóg go ocalił i jest teraz w Crotone». Po tych słowach zobaczyłam, jak do jej czoła wbija się cierń i wyraźnie wypływa krew. Potem wszystko zniknęlo i zostałam sama, wzruszona i szczęśliwa, ponieważ zrozumiałam, że odwiedziła mnie święta Rita i to ona powiedziała mi, że mój mąż żyje.

Byłam pewna, że to nie sen, ale że otrzymałam wielką łaskę od Pana. Zapamiętałam dobrze tę nazwę «Crotone» i nawet zanotowałam ją sobie, żeby nie zapomnieć, ponieważ nigdy wcześniej nie słyszałam o tej miejscowości ani nie wiedziałam nawet, gdzie się znajduje i czy naprawdę istnieje. Dziś jednak absolutnie nie mogę mieć wątpliwości. Istotnie, wszystko to było prawdą i mój mąż znajdował się właśnie w Crotone, prawic umierający, ale ocalały z woli Boga.

Ach, mój Boże, przez wszystkie te lata, choć niegodnie, byłam Ci wdzięczna za ten ogromny dar, którego mi wówczas udzieliłeś. Dziękowałam Ci długo za to, że posiałeś do mnie świętą Rite, aby mnie pocieszyła w udrękach tych trudnych chwil. A teraz wreszcie zrozumiałam, że muszę powiedzieć światu o tym, jak skuteczne jest wstawiennictwo świętej Rity!".

To świadectwo, stosunkowo niedawne i bardzo wymowne, wydaje mi się najlepszym sposobem zakończenia biografii świętej Rity. Obraz małej siostry, która raz jeszcze interweniuje, aby umocnić młodą małżonkę zatroskaną o los męża, odciska się w niezatarty sposób w naszym umyśle.

Z pewnością także Rita wiele razy niepokoiła się o Pawła i mogła widzieć go martwego, zabitego przez nieprzyjaciół. Cud jej ukazania się zrozpaczonej małżonce przywodzi na myśl ludzki i ziemski los Rity oraz jej umiejętność pójścia dalej, na najwyższe szczyty świętości.

P. Giovetti, Rita z Cascii, Święta od spraw niemożliwych, Częstochowa 2010.

Przesłanie świętej Rity

Znaczenie i wartość ludzkiego i duchowego przykładu Świętej z Cascii same się uwidaczniają z opisu jej życia. Warto jednak w tym miejscu powiedzieć nieco więcej o jej przesłaniu i wskazać jego najważniejsze punkty. Rita była córką, żoną, matką, wdową, mniszką i w każdej z tych ról starała się jak najlepiej wypełnić swoje przeznaczenie, ukazując przykładną wierność, siłę i odwagę. Jako kochająca i troskliwa córka chętnie zgodziła się na zaplanowane przez rodziców małżeństwo, poświęcając swoje przedwczesne powołanie zakonne i pogłębiając w życiu małżeńskim całe bogactwo swego serca. Tradycja zgodnie głosi, że buntowniczy i niełatwy charakter jej męża znacznie złagodniał dzięki jej delikatności i przymiotom moralnym, tak iż małżonkowie żyli razem w pokoju i harmonii.

Rita wychowała z miłością i po chrześcijańsku dwóch synów i bezustannie opiekowała się rodzicami. Z czasem coraz bardziej potrzebującymi jej pomocy. Wiemy również, że zawsze była dyspozycyjna dla innych, zwłaszcza dla ubogich i cierpiących, i że przed nikim nie zamknęła drzwi swego domu. Prowadziła skromne, proste i pracowite życie, złożone i z radości i z problemów, oświecone wielkim światłem, które już w tamtym czasie promieniowało z jej wielkodusznego serca.

Ale wielkość Rity ukazała się w pełni wówczas, kiedy dotknęła jej ciężka ręka przeznaczenia. Zabójstwo męża stanowiło kluczowy moment jej historii, było tragedią, z której wyszła zwycięsko i która odsłoniła jej niezwykłą wielkość. Przebaczając zabójcom i niestrudzenie zabiegając, aby również wszyscy synowie i krewni im przebaczyli, Rita pokazała, że odrobiła swoja lekcję krzyża. Tak jak Chrystus ukrzyżowany wzywał przebaczenia Ojca dla swoich oprawców, tak Rita przebaczyła tym, którzy zabili jej męża, dając w ten sposób raz jeszcze świadectwo, że tylko miłością można położyć kres spirali nienawiści.

Decyzja o przebaczeniu była heroiczna zarówno na poziomie osobistym, jak i społecznym. Wybór ten okazał się niezrozumiały dla tych wszystkich, którzy żyli obok niej, przede wszystkim dla synów - postawa przebaczenia była zachowaniem wbrew ówczesnym zwyczajom. Resentyment wobec tego, kto zabił krewnego lub przyjaciela, i prywatna zemsta - to były niepisane reguły, akceptowane przez wszystkich, uważane wręcz za normalne i zaszczytne, choć karane prawem. Rita przez swój niepopularny wybór weszła na długą i trudna drogę, która wymagała wielu łez i wiele cierpliwości, ale która w końcu okazała się możliwa do przejścia. Doprowadziła krewnych Pawła do przebaczenia, zapewniając pokój.
„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój" - powiedział Jezus, a Rita wprowadziła to przykazanie w czyn. Rozjemcami byli jej rodzice i również ona sama przez, całe życie działała na rzecz pokoju. Szerzenie zgody i pojednania otworzyło jej bramy klasztoru, gdzie czekało na nią czterdzieści lat służby Panu.

Przesłanie świętej Rity nie zutrzymuje się jednak wyłącznie na wezwaniu do przebaczenia i pokoju. Mała siostra z Cascii mówi także o pokorze i miłości, o cierpieniu przyjmowanym z radością, o zdolności cieszenia się drobnymi rzeczami. Rita wyrzekła się samej siebie z miłości do Chrystusa, miała ufność w krzyżu, który przyjęła bez zastrzeżeń, doświadczając osobistego udziału w cierpieniach Odkupiciela, i czyniła to z mocą, godnością, miłością i radością, jak o tym wymownie świadczy portret anonimowego, współczesnego jej malarza, autora malowideł na „uroczystej trumnie" Przedstawił on ją z raną na czole, kiedy z uśmiechem pokazuje cierń Chrystusowi, który powstaje z martwych.

Rita jest, jak już zauważyliśmy, Święta radosną, a pokazują to takie drobne, wzruszające cuda, które są jej przypisywane: pszczoły, które wlatują i wylatują z jej niemowlęcych ust, nie czyniąc jej krzywdy; winorośl, która zakwitła z uschłej gałęzi; róża wyrosła na śniegu, figi dojrzałe w środku zimy.

W klasztorze Rita dalej prowadziła swoje dzieło pokoju i miłości. Przez czterdzieści lat oddawała się całkowicie Bogu za przykładem św. Augustyna, którego Regułę wybrała, i jak on przedkładała nad wszystko miłość, życzliwość, mądrość, służbę Bogu i w konsekwencji służbę człowiekowi.

W zamian za swój całkowity dar otrzymała mistyczne nagrody, duchowe rozkosze, trudne do zrozumienia dla kogoś, kto w nich bezpośrednio nie uczestniczy. Kto dochodzi do stygmatyzacji, ten osiągnął całkowite zjednoczenie z Bogiem i może stąd czerpać jedynie nieskończona radość, niemożliwą do wyrażenia słowami. Na tym poziomie wszystko jest wzniosłą, miłosną wymianą: łaski wylewane pełnymi rękami z wysoka, całkowity dar z siebie ze strony tego, kto jest przedmiotem tych łask.

Rita jednak nie zamknęła się w swojej małej celi, która stała się źródłem tak wielkiego szczęścia, a jej przesłanie, tak dziś, jak wówczas, jest przesłaniem życia. Święta żyje wciąż pośród ludu, z którym dzieliła radości i smutki, a ludzie odpowiadają na jej wezwanie, zwracając się do niej z całkowitą ufnością.

P. Giovetti, Rita z Cascii, Święta od spraw niemożliwych, Częstochowa 2010.

Sprawa beatyfikacyjna i kanonizacyjna

Choć od zawsze Rita była uważana za cudotwórczynię i pośredniczkę Bożych łask i cieszyła się nadzwyczajnym kultem, zapoczątkowanym zaraz po jej śmierci, do właściwego procesu beatyfikacyjnego doszło dopiero po bardzo długim czasie, to znaczy w 1626 roku. Rita nie żyła już od prawie stu osiemdziesięciu lat.

Jeszcze wolniejszy okazał się proces kanonizacyjny, który nastąpił cztery i pół wieku po jej śmierci. Rita została bowiem ogłoszona świętą dopiero w 1900 roku.

Jak doszło do pierwszego procesu? Dzięki zainteresowaniu ze strony ludu, jak to często się zdarza. Urząd Gminy Cascia, pragnąc wreszcie doprowadzić do oficjalnej beatyfikacji siostry Rity, którą wszyscy zresztą już od dawna nazywali „błogosławioną Rita" poprosił kurię biskupią w Spoleto, od której Cascia w tej kwestii była zależna, aby wszczęła proces.

Papieżem był wówczas florentczyk Maffeo Barberini - Urban VIII - który pełniąc wcześniej przez wiele lat funkcję biskupa Spoleto, bardzo dobrze znał Cascię i wiedział, jak wielką czcią cieszyła się tam Rita. Bardzo oddana Świętej była również jego krewna Konstancja, która dołożyła starań, by proces został zainicjowany bezzwłocznie. Wezwanie dla biskupa Spoleto, Wawrzyńca Castrucciego, do rozpoczęcia procesu informacyjnego napłynęło właśnie od niej.

14 października 1626 roku komisja złożona z biskupa Piotra Colangela z Cascii, protonotariusza apostolskiego, dwóch notariuszy świeckich i siedmiu postulatorów, wśród których było dwóch augustianów, zebrała się w Cascii i rozpoczęła prace.
Na samym początku zbadano ciało Rity i stwierdzono, co następuje: "W trumnie znajduje się ciało Służebnicy Bożej, ubranej w strój mniszki augustiańskiej, i jest tak nienaruszone, jakby Służebnica Boża zmarła niedawno. Jej białe ciało w żadnej części nie uległo rozkładowi, ma czoło, oczy, powieki, nos i brodę oraz cała twarz tak dobrze zachowaną i nienaruszoną, jak mają zmarli dzisiaj. Biały welon, jaki ma na głowie, jest nienaruszony, tak jak miała zwyczaj nosić go za życia i jak maja zwyczaj czynić inne mniszki z tego samego zakonu. Z powodu tych welonów nie można zobaczyć miejsca ukłucia, które otrzymała na czole od Najświętszego Ukrzyżowanego. Podobnie ręce Służebnicy Bożej są białe i nienaruszone, tak iż każdy palec z paznokciem może być wyraźnie odróżniony od następnego, jak to ma miejsce w przypadku tych, którzy zmarli niedawno. Tak samo wyglądają gołe nogi".

Trumna, choć strzeżona kratą, była widoczna z kościoła, a jej grobowiec był nieustannie oświecany różnymi lampami.
Wokół grobu Rity członkowie komisji mogli zobaczyć nieskończenie wiele tabliczek wotywnych, potwierdzających otrzymane cuda i łaski. Zdziwieni tak licznymi świadectwami, polecili oderwać od muru te tabliczki, aby je zbadać, policzyć i sporządzić ich dokładny wykaz. Okazało się, że było ich dwieście szesnaście, z czego sto osiem nosiło datę. Tylko te ostatnie, najnowsze i najlepiej zachowane, są opisane w rejestrze zredagowanym przez członków komisji. Okres jej prac był najprawdopodobniej ostatnim czasem, w którym można było zobaczyć i zanalizować te niezwykle cenne wota - wkrótce potem, przypuszczalnie z powodu ówczesnych trzęsień ziemi, tabliczki zaginęły.

Mniszki z klasztoru pokazały - członkom komisji - również tak zwane bardzo stare płótno - malowidło w zaawansowanym stanie zniszczenia. Zostało ono przekazane specjalistom do zbadania. O tym płótnie wspominaliśmy już wcześniej. Jest ono podzielone na sześć części: pierwsza przedstawiała nowo narodzoną Ritę w kolebce, z pszczołami, które wlatywały i wylatywały z jej ust; w drugiej Rita jest ukazana w bramie klasztoru razem ze św. Janem Chrzcicielem, św. Mikołajem z Tolentino i św. Augustynem. W trzeciej części była przedstawiona scena oblóczyn: „Widoczna jest obok błogosławiona Rita, ubrana w strój mniszki i klęcząca, podczas gdy pozostałe mniszki stoją, a jedna z nich trzyma rękę na jej głowie. Z drugiej strony jest portret św. Augustyna i św. Mikołaja z napisem u dołu: «Kiedy błogosławiona Rita została mniszką i otrzymała habit św. Moniki, matki św. Augustyna, i została przyjęta przez inne»". W czwartej części znajdowała się słynna scena stygmatyzacji Rity przed krucyfiksem. Piąta część pokazywała Ritę zmarłą z dwiema osobami klęczącymi u jej loża. Jedna z nich całowała jej ręce, a sześć kobiet stojących, z pewnością sześć sióstr, odmawiało commendatio animae. Wreszcie ostatnia część prezentowała Ritę leżącą ze skrzyżowanymi rękami na pewnego rodzaju łożu, chronioną przez kratę, tak aby czciciele mogli ją zobaczyć.

To „bardzo stare płótno" niestety zaginęło i dziś nie mamy o nim żadnych informacji. Z pewnością zostało namalowane na użytek tych, którzy nie potrafili czytać, aby w ten obrazowy sposób mogli poznać najważniejsze etapy życia tej tak bardzo czczonej siostry.
Członkowie komisji zbadali ponadto „uroczystą trumnę", która w tym czasie była tak mocno pokryta pyłem, że prawie nie można było odczytać napisu ku czci Rity. Mówiliśmy już wiele o tej trumnie, zwracając uwagę, że stanowi ona najlepszą biografię Rity, jaką współcześni mogli sporządzić.

Badanie ikonografii dotyczącej Rity było raczej długie, ponieważ oprócz cytowanych tu dokumentów, przeanalizowano także inne, obecne w kościołach Cascii i w innym klasztorze znajdującym się w tej miejscowości, to znaczy klasztorze św. Łucji. Następnie przesłuchano pod przysięgą pięćdziesięciu jeden świadków.

Czworo z nich zostało wezwanych do kościoła św. Montana w Roccaporenie, gdzie Rita brała ślub i odprowadziła do grobu wszystkich swoich krewnych. W Roccaporenie członkowie komisji mogli zobaczyć także dom Rity, ogród cudów, słynny figowiec, który wydał owoce w środku zimy. Jak już zwróciliśmy uwagę, świadkowie odwołali się do nieprzerwanej tradycji ustnej, która sięgała dziadków i pradziadków, pokazując, do jakiego stopnia siostra Rita była obecna w pamięci i sercach ludzi z terenu Cascii.

Z Akt procesu, przytoczonych w cytowanej przez nas Dokumentacji, przywołamy tu kilka przykładów tych świadectw. Inne mieliśmy już okazje poznać we wcześniej przytaczanych relacjach.

„Jak już powiedzialem, mam 75 lat i zawsze słyszałem jako rzecz publicznie znaną, że błogosławiona Rita była na świecie mniszką w klasztorze św. Marii Magdaleny w Cascii i że gdy żyła, była ozdobiona cnotami chrzescijańskimi, to znaczy nadzieją i miłością, miłością Boga i bliźniego, a szczególnie w wierze katolickiej, że żyła święcie i że zmartła w opinii świętości. Te same rzeczy o świętej Ricie słyszałem nie tylko jako publiczna pogłoskę, ale przede wszystkim od Domicjana, mojego ojca, który żył 90 lat, i od Angeliny, mojej matki, którzy mówili mi, że od swoich przodków również słyszeli o tych wspomniałych cnotach i o świętości, jakimi cieszyła się błogosławiona Rita: i że oni mieli wielkie nabożeństwo do niej i nieustannie chodzili zobaczyć ciało Błogosławionej, i ja też, gdy byłem dzieckiem, chodziłem tam razem z nimi i oddawaliśmy jej cześć jako ciału świętemu, na kolanach, jak się to czyni wobec innych świętych"!

„Od zawsze wiem ze słyszenia, że błogosławiona Rita była na świecie i że mieszkała w domu, w którym wyszła za mąż i ktory Jaśnie Wielmożny Pan dziś rano w mojej obecności i Justyna widział i odwiedził przy placu, i do którego Jasnie Wielmożny Pan w obecności jak wyżej wszedł do pokoju przykrytego dachem, gdzie ów dach był odkryty w części, która wychodzi na drogę, tak iż widać tam niebo. Słyszałem i jest publicznie wiadome, że ten otwór w tym miejscu był zawsze, ponieważ przez niego wszedł anioł, by odwiedzić błogosławioną Ritę. Zawsze też słyszałem od moich przodków i jest rzeczą publicznie wiadomą, że gdy otwór ten został przykryty dachówkami, później w cudowny sposób zostały one usunięte, tak iż był już zawsze odkryty, i że przez ten otwór nie dostaje się woda, gdy pada deszcz, ani śnieg, gdy pada. I jest to wszystko publicznie wiadome i znane w naszej wsi [Roccaporenie]. Słyszałem również i jest rzeczą publicznie wiadomą, że kiedy żyła blogosławiona Rita, była mniszką w klasztorze św. Marii Magdaleny w Cascii, że była ozdobiona cnotami chrześcijańskimi zarówno w nadziei, jak i w miłości, i wyróżniała się w wierze katolickiej, i żyła święcie i zmarła w opinii świętości".

„Słyszałem, że w Roccaporenie jest futro błogosławionej Rity, którym kobiety się posługują, kiedy nie mogą urodzić. Wiem też, że w tym klasztorze mniszki blogosławionej Rity przechowują jej rzeczy jako osoby świętej; podobnie też prosi się o oliwę z lampki palącej się przed ciałem błogosławionej Rity i jest ona posyłana chorym, którzy smarując się tą oliwą, otrzymują jej świętość, a że to jest prawda, słyszałem publicznie i jest to powszechnie wiadome".

„Ilekroć widziałem ciało błogosławionej Rity, czułem, że z jej ciała wydobywa się miły zapach, który wzbudza pobożność: nie jest on sztuczny, ale duchowy, tak jak to do dziś się czuje. Pamiętam nawet, że kiedy byłem dzieckiem, czując ten zapach, pytałem się mojej ciotki mniszki, co tak pachnie koło ciała Błogosławionej, a ona mi mówiła, że zapach ten wychodzi z ciała i że nie ma niczego innego, a jest to rzeczą publicznie znaną i wiadomą".

„Zawsze w moim życiu w dniu błogosławionej Rity widziałem tłumy przybywające z okolicznych wiosek w procesji, zarówno mężczyzn, jak i kobiety z dziećmi, którzy chcieli nawiedzić ciało Błogosławionej. Przynosili oni świece i inne dary dla błogosławionej Rity, udawali się procesyjnie do kościoła i oddając pokłon ciału Błogosławionej, powierzali się jej opiece. W tym dniu jest wielka ciżba w kościele i widziałem to co roku".

„Zawsze słyszałem od najstarszych mieszkańców tej ziemi wokół Cascii i jest rzeczą publicznie wiadomą, że błogosławiona Rita zmarła w opinii świętości i że kiedy zmarła, dzwony same zaczęły bić, nie będąc pociągane, i że w styczniu znaleziono świeże róże w ogrodzie, gdzie leżał śnieg, i to słyszałem od najstarszych, którzy mieli od osiemdziesięciu do siedemdziesięciu lat".

„Słyszałem i jest rzeczą powszechnie wiadomą, że błogosławiona Rita dokonała wielu najróżniejszych cudów, a Jaśnie Wielmożny Pan może to zobaczyć po ilości wotów, które znajdują się nad jej grobem. Znaczną ich część widziałem jeszcze, gdy będąc dzieckiem, przyszedłem po raz pierwszy do błogosławionej Rity, aby nawiedzić jej święte ciało. Część wotów jest z drewna, a część ze srebra, ponadto jest tam ogromnie dużo świec. Liczba tych wotów nieustannie rosła, stosownie do cudów i łask, jakie błogosławiona Rita wyświadczała. Mogę nawet powiedzieć, że sam doznałem cudu i łaski od Błogosławionej".

„Słyszałem od moich przodków, że błogosławiona Rita wyświadczyła cuda za życia i po śmierci, i jest to rzeczą publicznie znaną w naszej ziemi Cascii. Sam zawsze widziałem wota zarówno z drewna, jak i ze srebra nad ciałem błogosławionej Rity. Były one przynoszone przez tych, którzy otrzymali od niej łaski, a liczba tych wotów rosła, w miarę jak Błogosławiona dokonywała cudów. Wiele razy słyszałem bicie dzwonów błogosławionej Rity, ogłaszających cud, gdyż mniszki mają zwyczaj, że ilekroć dowiadują się o jakimś cudzie dokonanym przez tę Błogosławioną, uderzają w dzwony".

Tych kilka przytoczonych tutaj przykładów daje wyobrażenie o bogactwie świadectw odnoszących się do życia Rity po tym, jak została mniszką. Bardzo nieliczne natomiast są informacje dotyczące okresu, w którym była ona córką, żoną i matką, gdyż proces informacyjny w perspektywie sprawy beatyfikacyjnej koncentruje się głównie na życiu duchowym.

Proces informacyjny zakończył się 6 listopada 1626 roku. Rok później papież zezwolił diecezji Spoleto na odprawianie Mszy św. ku czci Rity, która została uroczyście ogłoszona błogosławioną 16 lipca 1628 roku w Rzymie, w kościele św. Augustyna, w obecności dwudziestu dwóch kardynałów i ogromnej rzeszy wiernych. Wieść o świętości siostry Rity rozeszła się już daleko poza obszar Cascii!

W Cascii uroczyste obchody ku czci Rity miały miejsce jak zwykle 22 maja. Szacuje się, że wzięło w nich udział piętnaście tysięcy osób z całego regionu. Było to wielkie święto z uroczystą Msza św. i procesją. Święto obchodzono później każdego roku i obchodzi się po dziś dzień. Mówił o tym podczas procesu Giovanni di Spirito z Roccaporeny, który złożył takie świadectwo: „Każdego roku w czasie uroczystości błogosławionej Rity rzesza mężczyzn, kobiet i dzieci idzie w procesji, aby nawiedzić ciało Błogosławionej. Z pobożności ofiarują jej świece. Urządzamy tę procesję, ponieważ tak czynili nasi przodkowie, odkąd zmarła błogosławiona Rita".

Do kanonizacji w 1900 roku doszło po długich badaniach cudów dokonanych po beatyfikacji. Wzięto pod uwagę trzy z nich: nagłe uzdrowienie z ciężkiej choroby oczu siedmioletniej dziewczynki, Elżbiety Bergamini z Terni (około 1850 roku), uzdrowienie siedemdziesięcioletniego Kośmy Pellegrinicgo z Conwersano (Bari), który będąc śmiertelnie chory, zobaczył we śnie świętą Ritę i wyzdrowiał (1877), oraz cud wcześniejszy, dotyczący siostry Klary Izabeli Garofalo, mniszki z Cascii, przykutej do łóżka od czterech lat, która nagle wyzdrowiała i mogła wstać po tym, jak usłyszała głos mówiący do niej: „Wstawaj! Wstawaj!" Ten ostatni cud miał miejsce w 1775 roku.
W 1899 roku wspomniane trzy cuda zostały przeanalizowane przez grupę profesorów, którym powierzono to zadanie. Wreszcie 24 maja 1900 roku doszło do kanonizacji w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Rita została ogłoszona świętą razem z Janem Chrzcicielem de la Salle, a uroczystej ceremonii przewodniczył papież Leon XIII.

P. Giovetti, Rita z Cascii, Święta od spraw niemożliwych, Częstochowa 2010.

Cuda świętej Rity

Najważniejszym biografem świętej Rity jest ojciec Augustyn Cavallucci. Ten augustianin żył w klasztorze w Foligno, a więc niedaleko od Cascii, i miał możliwość zwiedzać i przeglądać archiwum klasztoru, w którym żyła Święta. Do swojej biografii, wydanej w 1610 roku, z pewnością wykorzystał tradycyjne przekazy ustne zachowane przez mniszki i ludności Cascii. Mógł też mieć dostęp do dokumentów zawartych w archiwum. Niewykluczone, że udało mu się zebrać więcej danych na temat świętej Rity niż późniejszym sędziom procesowym, którzy zaczęli pracę w 1626 roku.

Z biografii Cavallucciego, odtworzonej w pierwszym tomie Dokumentacji, czerpiemy więc informacje związane z cudami świętej Rity, które - jak widzieliśmy - zaczęły się zaraz po jej śmierci od uzdrowienia ręki jej krewnej oraz uleczenia zesztywniałych rąk mistrza Cicca Barbara.

Zauważywszy najpierw, „jak bardzo ten słodki i kochający Jezus miłuje swoje sługi, dając im władzę dokonywania cudów, i że prosta kobieta, rozpalona Bożą i świętą miłością, wykonuje to, czego nigdy nie byli w stanie zdziałać możni książęta i panowie", Cavallucci stwierdza, iż od tamtej pory na sarkofagu Rity widzi się „liczne wizerunki ze srebra, wosku, figury malowane na deskach, na płótnie, kajdany, łańcuchy niewolników, złamane lufy strzelb" wszystko „wiernie odnotowane przez notariuszy" w obecności świadków.

Przy świętym ciele Rity - pisze dalej biograf - „widzi się wielu chorych i rannych, którzy doznali uzdrowienia z bardzo poważnych chorób, wielu ślepców, którzy odzyskali wzrok, wielu niemych od urodzenia, którzy otrzymali dar mowy, kulawych i sparaliżowanych, którzy odzyskali zdrowie". Ponadto opętani przez złego ducha byli uwalniani i nie brakowało tych, którzy twierdzili, że uniknęli pewnej śmierci dzięki wstawiennictwu siostry Rity.

Rita zatem, jeszcze nieogłoszona błogosławioną ani świętą przez Kościół, była pośredniczką wszelkiego rodzaju cudów, które wszechobecni notariusze z Cascii starannie odnotowywali. Wiemy już, że pierwszy Codex miraculorum pochodzi z 1457 roku, czyli roku pierwszego oficjalnego rozpoznania świętego ciała Rity i złożenia jej do „uroczystej trumny". Przy tej okazji notariusz Domenico Angeli polecił, aby opis jedenastu cudów odnotowanych w tym roku został poprzedzony krótką biografią, którą cytowaliśmy, a która zaczyna się tymi słowami: „Quaedam honestissima Soror Mulier Domina Rita", tak ważnymi i ujawniającymi cześć i szacunek, jakimi cieszyła się wówczas Rita.

W swej biografii Cavallucci przywołuje czterdzieści sześć cudów, z czego pierwszych jedenaście sięga roku 1457. Można stąd wnioskować, że były one zapisane przez notariusza z Cascii, Domenica Ange-liego. Oto one:

1) 25 maja 1457 roku Battista D'Angelo z Colgiacone, będąc pozbawionym wzroku, zanosił pobożne prośby do Pana Boga przed ciałem błogosławionej Rity i przez nieskończone miłosierdzie został wysłuchany, tak iż odzyskał zdolność widzenia jak dawniej.

2) 25 maja tego samego roku Lucretia di Ser Paulo z Colforcello, całkowicie chora z powodu podeszłego wieku i cierpiąca na puchlinę wodną, została przyniesiona przed ciało błogosławionej Rity i zanosiła tam pobożne modlitwy, po czym wróciła do wcześniejszego zdrowia.

3) Również w tym samym miesiącu pewna kobieta, Cecca d'Antonio, głucha na jedno ucho od pięciu lat, wzywając głównie Wszechmocnego Boga i błogosławionej Rity, została uwolniona z bardzo jasnymi znakami w obecności wielu ludzi.

4) 29 maja tego samego roku Salimene d'Antonio z Poggio, który miał jeden palec ręki zupełnie pozbawiony czucia przez długi czas, podszedlszv do ciała Błogosławionej z wielka czcią i pokora, pobożnością i wiarą został uwolniony z kalectwa w obecności wielu ludzi.

5) Ostatniego dnia maja l457 roku Giacomuccia di Leonardo z Ocone, nękana przez wiele lat bardzo ciężkimi bólami w nogach i opuchlizną na cile (z powodu tak ogromnego cierpienia bardzo niewiele jadła od dwóch lat) została przyniesiona na rękach przed ciało Błogosławionej i tam, zawierzywszy się Panu i Jej, zatrzymała się w kościele przez osiem dni, po czym doznała uwolnienia i ku swemu ogromnemu zadowoleniu podziękowała głównie Bogu i błogosławionej Ricie.

6) W szóstym dniu tego samego miesiąca Cecca di Gio z Biselli di Norcia, która straciła mowę, jak poświadczają krewni i inni, którzy przyszli z nią, aby nawiedzić ciało Rity, zanosiła do niej pobożne modlitwy i zaczęła mowić Ave Maria oraz inne słowa ku ogromnemu zdumieniu krewnych i całego ludu.

7) 2 czerwca 1457 roku Matteo del Re d'Ocone, który miał syna Bernarda, cierpiącego ogromnie z powodu kamienia w pęcherzu, widząc niebezpieczeństwo jego śmierci, powierzył go błogosławionej Ricie, przez której zasługi Bernard został dzięki Bożej łasce uratowany.

8) 3 czerwca Śpirito d'Angelo z Cascii, który od czterech lat bardzo cierpiał na rwę kulszowa, uciekłszy się do błogosławionej Rity, został uwolniony.

9) 7 czerwca Martia di Cancro z Rocca Indulsi di Norcia, która urodziła się niema, została zaprowadzona przez swoich krewnych przed ciało Rity; wszyscy obecni zanosili modlitwy i otrzymała ona od Boga łaskę swobodnego mówienia, wzbudzając zdumienie wszystkich ludzi, którzy ją słyszeli mówiącą; zostały z tego powodu urządzone procesje przez wszystkich kapłanów, a Wielebny Ojciec Giovanni Pauletti z Cascii wygłosił kazanie.

10) W tym samym dniu Cecco d'Antonio z San Cipriano dalla Matrice, niemy od urodzenia, zaprowadzony przez swego ojca przed ciało błogosławionej Rity, zatrzymał się tam dwa dni, zanosząc żarliwe modlitwy i otrzymał łaskę mowy ku ogromnemu zdumieniu całego ludu.

11) 8 czerwca 1457 roku Lucia di Santi z Castel di Santa Marcia di Norcia, całkowicie ślepa na jedno oko przez okres 15 lat, mająca drugie oko zaćmione, tak że ledwie widziała odrobinę świała, została zaprowadzona za rękę przed ciało błogosławionej Rity, gdzie przebywając przez piętnaście dni i zanosząc modlitwy, w końcu doznała uzdrowienia na jednym i drugim oku, po czym ze łzami i wzdychaniem złożyła podziękowanie Bożemu Majestatowi.
Jak można zauważyć, cudowne uzdrowienia dotyczą najróżniejszych chorób, również ślepoty i niemoty od urodzenia.

Inne cuda cytowane przez Cavalluciego dokonały się między 1447 a 1603 rokiem. Cbodzi o uzdrowienia z chorób wszelkiego rodzaju: całkowitego paraliżu, kamieni w pęcherzu, trudności w mówieniu, ran uważanych za nieuleczalne i gnijących, wrzodów na gardle, obłąkania, złamań kości, ropienia ran, krwotoku, opętania przez duchy nieczyste, dżumy, raka gardła i innych.

Poza przytoczeniem dokładnie potwierdzonych i zaprotokołowanych cudów, Cavallncci podaje też informacje, że „jeszcze dzisiaj,
w naszych czasach, gdy otwiera się trumnę i sarkofag, gdzie znajduje się ciało, czuć zapach, który wydaje się złożony z różnych mikstur zapachowych; jest on wyczuwalny, dopóki trumna jest otwarta. A nawet zauważono z dużą starannością i uznano za rzecz najzupełniej prawdziwą, iż za każdym razem, gdy Nasz Pan, Jezus Chrystus, udziela jakiejś łaski za wstawiennictwem błogosławionej Rity, ten miły zapach jest silniej wyczuwalny już wiele dni wcześniej, i to również, gdy trumna jest zamknięta, jak to się kilkakroć zdarzyło, tak iż po tym kilkudniowym zapachu pojawił się ktoś z różnych miast i ziem, aby przynieść jałmużnę jako wypełnienie złożonych przez siebie ślubów".

Cavallucci cytuje również szczególny przypadek pewnej kobiety z Sinigallii o imieniu Violante, żony niejakiego M. Andrei, lekarza. Przybyła ona do Cascii po tym, jak przez wiele dni dał się wyczuć w całym klasztorze „niezwykły zapach". Pani Violante przyniosła jałmużnę i srebrne wota, aby podziękować błogosławionej Ricie za to, że uratowała jej ciężko chorego syna, uznanego już przez lekarzy za umarłego.

Miły zapach wydobywający się z relikwii świętych jest zjawiskiem stwierdzonym również w innych przypadkach. Ich kości przechowują świeży zapach przez dziesiątki lat, a nawet wieki po śmierci, jak to miało miejsce na przykład ze św. Teresą z Avila, św. Juliana męczennicą, św. Moniką, matką św. Augustyna, i wieloma innymi. Z celi św. Józefa z Kupertynu, słynącego ze swojego unoszenia się w stanie ekstazy, dwanaście lat po śmierci świętego emanował jeszcze niezwykle przyjemny zapach; a listy napisane przez św. Teresę zachowały mocny zapach bardzo długo po jej śmierci. Również niewytłumaczalny zapach, obok wielu innych nadzwyczajnych zjawisk, należy do cudów mistyki, zwłaszcza tej katolickiej.

Wracając do naszej Świętej z Cascii, Cavallucci dodaje jeszcze, że mniszki z klasztoru miały zwyczaj przygotowywania w maju małych chlebków, które w dniu święta siostry Rity, 22 dnia miesiąca, rozdawały potrzebującym. Po „skosztowaniu tego chleba" wielu było uwalnianych od gorączek i innych chorób. Biograf dodaje ponadto, że „z największym zdumieniem tysiące razy zostało udowodnione, iż w czasie burzy, ulewnego deszczu i gradu, [taki chleb] wystawiony na zewnątrz wraz z odmówieniem Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo ucisza burzę i sprawia, że wraca ładna pogoda". Ponadto, jak mówi Cavallucci, zdarzyło się, że ten cudowny chleb okazał się pomocny również na morzu. Istotnie, „wydobyty na zewnątrz z pobożnością, wraz z modlitwami Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, sprawia, że ustają nawałnice i wiatry, tak iż dzięki niemu niezliczeni marynarze i kupcy uratowali się przed rozbiciem i niebezpieczeństwem zatopienia".

Ale jest jeszcze coś więcej. Oliwę z lampy, która stale była zapalona nad trumną Rity, uważano za cudowną. Dlatego mniszki „dają oliwę z tej lampy różnym osobom, aby smarować nią członki ciała cierpiące na jakiekolwiek boleści. Rzeczywiście okazało się, że ta oliwa przyniosła ogromny pożytek wielu".

Ojciec Augustyn Cavallucci dodaje również, że „od wielu lat tu i ówdzie zauważono, iż welony, które nosiła Rita na głowie, oraz inne, które miały kontakt z jej ciałem, a także pewien szczególny obrus, który przez jakiś czas był położony na jej ciele, miały - moc uzdrawiania z wielu chorób i ułatwienia porodu kobietom oraz takiego rozdrażnienia opętanych, że dzięki łasce Boga zostawali od tego uwolnieni". Biograf kończy w ten sposób: „A jeszcze większe skutki przyniosły kawałki habitu błogosławionej Rity".

Rita jest zatem wielka cudotwórczynią, zarówno w swoich czasach, jak i dzisiaj. Wota w jej kaplicy również te najstarsze, przechowywane w dolnym kościele bazyliki w Cascii, są niezliczone.

Mniszka z Cascii jest jednak cudotwórczynią nie tylko w odniesieniu do chorób ciała, lecz również tych duchowych, a jej przesianie zmierza przede wszystkim do zaszczepienia odwagi, wiary i miłości temu, kto nie potrafi ich odnaleźć w sobie. To właśnie głównie z tego powodu tłumy pielgrzymów przybywają wciąż do Cascii niezmiennie od wieków. Modlą się przed tą małą Świętą, spoczywająca w szklanej urnie, i proszą ją o cud cnót duchowych, które ona posiadała w najwyższym stopniu i które sprawiły, że jej trudne życie stało się przykładem dla wielu pokoleń.

P. Giovetti, Rita z Cascii, Święta od spraw niemożliwych, Częstochowa 2010.