Lekarze nie dawali szans na przeżycie

Jestem kapłanem zakonnym. Z kultem św. Rity zetknąłem się już podczas pobytu w Seminarium Duchownym w Krakowie na Skałce. Często odwiedzałem kościół Ojców Augustianów przy ul. Skałecznej, gdzie w bocznej kaplicy znajduje się wizerunek św. Rity. Modliłem się do Boga przez wstawiennictwo tej Świętej, ale dopiero podczas rekolekcji wielkopostnych, które prowadziłem w parafii Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu, zainteresowałem się bardziej tą Świętą. Zacząłem się modlić do św. Rity w trudnych sprawach i poprosiłem Ją, aby była mi siostrą i razem ze mną modliła się do Boga. Bardzo często, kiedy przychodzą do mnie ludzie z trudnymi sprawami w rodzinie, w małżeństwie - a pracuję obecnie na Jasnej Górze - to zawsze proszę ludzi, aby modlili się do Boga i Matki Bożej przez wstawiennictwo św. Rity. To skutkuje, bo w parafii, gdzie wcześniej pracowałem, wielu ludzi zaczęło wzywać tę Świętą na pomoc i wiele Jej zawdzięczają. Udali się nawet w pielgrzymce do Nowego Sącza, aby Jej dziękować.

Osobiście Bogu przez wstawiennictwo św. Rity zawdzięczam bardzo wiele łask, chociażby życie i zdrowie mojego brata [był bardzo ciężko chory i lekarze nie dawali mu już szans na przeżycie - przyp. red.].
W intencji mojego brata odprawiałem codziennie mszę świętą przed cudownym Obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze, modliłem się też nowenną i "Koronką do św. Rity". Razem ze mną modliła się cała rodzina. Uważam, że to, co się stało, to cud, bo wiele rozmawiałem z bratem i wiem, że sytuacja była beznadziejna. Zresztą odwiedziłem brata w szpitalu i kiedy go zobaczyłem, to sam byłem bliski załamania, ale wiedziałem, że kto zaufa, nie będzie zawiedziony.

Boże, bądź uwielbiony za te łaski, które ludzie otrzymują za wstawiennictwem św. Rity.

o. Anzelm Frączek OSPPE


za: K. Stokłosa, Cuda świętej Rity. Świadectwa i modlitwy, Wyd. WAM, Kraków 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz