Czy możecie wyobrazić sobie, jak wygląda ciemna noc? Zamknijcie oczy i spróbujcie... Tak właśnie czułam się po stracie córki Anetki. Piękna i mądra nastolatka pojechała z sąsiadami nad jezioro. Zabrała ze sobą młodsza siostrę Kamilę. Tak, pozwoliłam z mężem na tę wyprawę. Czułam w sercu niepokój, jednak nie chciałam się do tego przyznać. Pamiętam - jakby to było wczoraj - coś mnie trapiło i zapierało dech w piersi... I nagle okropna wiadomość. Nie, to nie może być prawda. Aneta nie żyje? Co oni mówią? Nie można żartować z poważnych rzeczy... Szok, rozpacz i lęk. "Jezu... To nieprawda? Dlaczego właśnie mnie... nas to spotkało? Kto zawinił? Dlaczego zgodziłam się na ten wyjazd? Panie boże, jeśli żyje Anetka, to zrobię dla Ciebie wszystko!".
Niestety, Aneta już nigdy nie stanęła w naszych drzwiach. Jej jasne włosy nie zakrywały śmiejących się oczu. Tylko uczucie straty zagościło w naszych sercach. Nie miała sił dalej żyć. To wszystko bez sensu. Co teraz będzie? Moje drugie dziecko też przeżyło straszną traumę. Ten widok pozostanie jej na zawsze w pamięci. Wstrząs i otępienie... Osamotnienie i strach... Całkowita dezintegracja, bezsilność. "Boże, czemuś nas opuścił? Gdzie jesteś? Wybacz, ale obraziłam się na Ciebie. Nie, nie chcę tak żyć".
Aż pewnego dnia dowiaduję się o jakiejś Wspólnocie św. Rity. "Co to takiego? Nie, co ta św. Rita może wiedzieć o cierpieniu? N czym Ona się zna? Nie chcę". Jednak się przełamałam i dołączyłam do czcicieli św. Rity. Byłam apatyczna i przyglądałam się z daleka. "Co ta Święta wie? Niech da mi spokój". I stało się... Powoli czułam, że uzależniam się od św. Rity. Wszystko się staje inne. O co tu chodzi? Uzależniam się emocjonalnie od Rity. Przystosowuję się do Niej całkowicie. "O Boże, o Boże - przepraszam...".
Święta Rito, błagam, bądź już ze mną na zawsze. Kocham Ciebie, kocham... Do dzisiaj nie rozumiem, co Ona z nami zrobiła... Bez Niej życie nie miałoby sensu. Teraz tylko dziękuję Bogu. Zaczęłam charytatywnie i aktywnie działać przy naszym pięknym kościele, dlatego wraz ze wspólnotą pomagamy pani Teresie przy nabożeństwach, dekoracjach i kwiatach... Życie na nowo uśmiechnęło się do nas. Byliśmy "umarli", a św. Rita ożywiła naszą rodzinę.
Do końca życia Twoja, Rito, czcicielka Alina
za: Cuda świętej Rity. Świadectwa i modlitwy, Wydawnictwo WAM, Kraków 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz