Uzdrowienie z błonicy

W marcu 1888 r. pięcioletni syn signory Cateriny Bianchini chorował na ostrą dyfterię (błonicę) gardła. Choroba ta jest zakaźna, objawia się gorączką, wymiotami, bólem gardła, nalotem na tylnej ścianie gardła i migdałkach, powiększeniem węzłów chłonnych, co utrudnia połykanie. Jeżeli postać tej choroby jest ciężka, pojawią się obrzęk szyi, tzw. szyja Nerona (znacznie powiększone podżuchwowe i szyjne węzły chłonne powodują wyrównanie zarysów szyi), i krwistobrunatny nalot na gardle. W przebiegu tej choroby dochodzi także do ogólnego zatrucia organizmu. Dziś, dzięki szczepione, błonica występuje bardzo rzadko, jednakże nadal jest to choroba niebezpieczna, a źle leczona lub nieleczona wcale może doprowadzić do trwałych uszkodzeń, a nawet do śmierci. Gdy na dyfterię zachorował syn Cateriny Bianchini, jego życie było zagrożone, lekarze dawali mu jedynie cztery godziny życia. Mama chłopca, ufna we wsparcie św. Rity, ze łzami w oczach błagała ją o pomoc. Namaściła gardło swojego synka olejem świętej. Gdy tej olej ledwie dotknął jego gardła, dziecko poruszyło się, odzyskało przytomność, zaczęło mówić i w ciągu kilku dni stan jego zdrowia się poprawił. Wielkie było zdumienie lekarza oraz krewnych, gdy następnego dnia zobaczyli, że dziecko, które według nich już dawno nie powinno było żyć, wróciło do zdrowia. „Moja mama – powiedział chłopiec – natarła mnie olejem św. Rity i powiedziała: „Święta Rito, daj mi mojego syna”, i znów byłem zdrowy”. Dziecko miało spędzić zaledwie kilka chwil na tym świecie, ale św. Rita sprawiła, że śmiertelna choroba ustąpiła miejsca powracającemu życiu.


W: A. Machalica, Święta Rita – anioł nadziei, eSPe, Kraków 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz