Chwała ołtarzy i przesłanie

       Czy można mówić o doświadczeniu przez Ritę, jakichkolwiek radości w jej ziemskim życiu?
Wydawać by się mogło, że takie doświadczenia były jej obce, gdyż jej codziennym chlebem przez wiele lat były jedynie cierpienia i smutki. Jednak w duszy tej kobiety, gorzko doświadczanej przez los, istniało wiele ponadprzeciętnej wrażliwości oraz pragnienia radowania się życiem nawet w najtrudniejszych jego momentach. Szukała Boga i nadziei dla siebie w pięknie natury i świecie przy­rody. Czasem poszukiwanie tej nadziei i pocie­szenia graniczyło z szaleństwem. Świadectwem tego jest przekaz głoszący, że pewnego stycznio­wego dnia Rita, od wielu miesięcy złożona termi­nalną chorobą, zwróciła się do swojej krewnej, także mniszki, z prośbą o przysługę pozbawioną racjonalnego wyjaśnienia. Poprosiła mianowicie o przyniesienie jej z jej rodzinnego ogrodu kwia­tu róży. Pomińmy tutaj ewentualną dramaturgię wydarzeń, niechybnie towarzyszącym takiej proś­bie. Dość na tym, że krewna nie wypełniła od razu niedorzecznego błagania. Jednak udając się w okolice Roccaporena, znalazła się w sąsiedz­twie ogrodu Rity i ku swojemu zdumieniu - był to wszak miesiąc styczeń, środek zimy w górskim regionie - znalazła kwitnącą i świeżą różę. Wte­dy przypomniała sobie o prośbie stygmatyczki, zerwała różę i natychmiast przyniosła ją konają­cej siostrze. Ta zaś, wypowiedziawszy słowa dziękczynienia dla „swojego ukochanego Jezu­sa", podała różę zebranym przy jej łożu śmierci siostrom.


Zapach róży nie położył kresu „kapryśnym" pragnieniom umierającej Rity. Po jakimś czasie poprosiła o przyniesienie dwóch fig z tego same­go ogrodu. Tym razem mniszki okazały się bar­dziej wyrozumiałe dla prośby siostry i po raz dru­gi, ku swojemu zdumieniu, znalazły rzeczone owo­ce w małym ogrodzie w Roccaporena. Krytycz­ny czytelnik może traktować te fakty z lekkim przymrużeniem oka, uznając je za jeszcze jedną, pobożną, średniowieczną legendą. Jednak krótka biografia autorstwa o. Cavallucciego poświęca tym faktom całkiem sporo miejsca. Interpretuje je jako ewidentne znaki miłości, jaką Bóg obdarzał stygmatyczkę z Cascia. Cavallucci wiąże ze sobą tradycję róż i fig w jedno wydarzenie. W aktach pro­cesu beatyfikacyjnego Rity znajdujemy jedynie przywołanie tradycji róży kwitnącej w zimie.

Jest rzeczą zupełnie drugorzędną, czy wyda­rzenia, których nie można wytłumaczyć prawami natury, zaistniały rzeczywiście czy nie. Podobnie jak w wypadku stygmatu ciernia, świętość Rity nie domagała się ponadnaturalnego wydarzenia łamiącego prawa przyrody. Jeśli fakty te rzeczy­wiście zaistniały, to można je traktować jako znak mający na celu wskazanie cudu heroiczności cnót i nadzwyczajnej świętości kobiety żyjącej prosto­linijną pokorą, nie szukającej własnej chwały. Te niezwykłe epizody można również interpretować jako odsłaniające charakter św. Rity. Ukazuje nam się wtedy osoba nad wyraz wrażliwa na piękno natury, szukająca pocieszenia w pięknie praw przyrody, wiążąca swoje cierpienia z prawami natury, będącej namacalnym dowodem, że wszyst­ko przemija, a jednocześnie budzi się do życia w momentach oczekiwanych i nieoczekiwanych. Warto też pamiętać, że od najdawniejszych czasów w ikonografii chrześcijańskiej róża była sym­bolem Chrystusa w Jego mące, a święci, jak św. Perpetua, św. Cyprian i wielu innych, mówili o ogrodzie różanym jako o symbolu rajskiego ogrodu czy też samego Kościoła, zroszonego krwią męczenników. W języku biblijnym figa natomiast jest symbolem płodności i daru pokoju. Tradycja chrześcijańska interpretowała ten owoc jako znak łaski miłosiernego Boga (św. Augustyn) albo też symbol Ducha Świętego (św. Hieronim).

Rita umarła 22 maja 1457 roku w Cascia po czterdziestu latach życia w klasztorze. Pierwsza biografia podkreśla, że jej ciało zaczęło wydawać zapach róż - charakterystyczny objaw towarzy­szący śmierci wszystkich stygmatyków. Natych­miast też zabliźnił się stygmat korony cierniowej, co również towarzyszy śmierci większości styg­matyków. I to jest wszystko, co wiemy o śmierci tej mężnej kobiety. Późniejsze pobożne opowia­dania, wytworzone na pożytek katechetyczny, mówią o spontanicznym zabrzmieniu wszystkich dzwonów we wszystkich kościołach Cascia na znak przejścia Rity z życia ziemskiego do życia w chwale.

I znów jest rzeczą zupełnie drugorzędną, jaki­mi faktami pobożność ludowa chciała upiększyć koniec życia świętej stygmatyczki. Z chrześcijań­skiego punktu widzenia najistotniejsze jest, że natychmiast po śmierci ciało zmarłej siostry Rity Lotti stało się przedmiotem kultu, a lud Cascia zaczął jączcić jako świętą. Co więcej, nie doszło nawet do tradycyjnego pochówku, gdyż lud wło­ski, znany z zamiłowania do relikwii, domagał się udostępnienia ciała swojej świętej jako obiektu publicznego kultu. Po egzekwiach jej ciało zosta­ło złożone w klauzurowej, piętnastowiecznej ka­plicy klasztornej. Jak dowiadujemy się z Akt Pro­cesu Beatyfikacyjnego, ta kaplica była dostępna dla wiernych świeckich, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Naśladując starożytne obyczaje chrześcijańskie, zapalano tam świece, wznoszo­no modlitwy za przyczyną świętej orędowniczki oraz zawieszano tablice wotywne z wypisanymi tytułami otrzymanych łask. Bardzo szybko to miejsce stało się celem licznych pielgrzymek, nie tylko mieszkańców Cascia, ale i osiedli odległych nawet o 30 i więcej kilometrów. Wkrótce sporzą­dzono też sarkofag, a ściślej mówiąc drewniany relikwiarz, w którym złożono doczesne szczątki świętej kobiety. Tę skrzynię ozdobiono malowi­dłami przedstawiającymi wizerunek stygmatycz­ki za jej życia i po śmierci. Na skrzyni umieszczono również krótki opis jej ziemskiego żywota. W ten sposób dotarł do naszych czasów najwcze­śniejszy opis biograficzny, sięgający 1457 roku, a więc roku śmierci świętej matki, wdowy i za­konnicy.

Kult Świętej od Róż szybko się rozwinął. Nie­całe sto lat później znana była uroczystość ku czci Błogosławionej Rity, w której brali udział przed­stawiciele administracji miasta. W 1577 roku, na mocy rozporządzenia arcybiskupa Spoleto, zde­cydowano o budowie nowej świątyni z intencją wzniesienia jej ku czci Rity, zwanej Błogosławio­ną. Wreszcie, w 1595 roku, do nowego kościoła, wybudowanego obok klasztoru mniszek augustia-nek, wniesiono procesyjnie, zamknięte w drew­nianej skrzyni, ciało Rity, udostępniając je tym samym do publicznego kultu. 27 października 1626 roku na szczeblu diecezjalnym zamknięto proces beatyfikacyjny Rity, a rok później, 2 paź­dziernika 1627 roku, papież Urban VIII przyznał diecezji Spoleto i zakonowi augustianów prawo do odprawiania Oficjum i Mszy Świętej, z for­mularza O dziewicach lub męczennicach, ku czci Rity zwanej Błogosławioną. 22 maja 1628 roku ten sam papież wpisał Ritę w poczet błogosławio­nych Kościoła rzymskokatolickiego. Po wielu wiekach starań, 24 maja 1900 roku, papież Leon XIII dokonał kanonizacji świętej stygmatyczki z Cascia, ustanawiając jej święto na dzień 22 maja, dzień jej narodzin dla nieba. Poprzez wieki nie­zliczone cuda, uzyskane za wstawiennictwem św. Rity, wysłużyły jej tytuł Patronki od Spraw po Ludzku Beznadziejnych. Jej życie stało się przed­miotem zainteresowania i poświęcono jej wiele opracowań hagiograficznych i teologicznych. Od końca szesnastego wieku aż do 1978 roku tej zwyczajnej niezwykłej kobiecie poświęcono 592 tytuły różnorodnych opracowań, studiów, badań i artykułów. Mimo to dopiero od niedawna jej imię figuruje w oficjalnym kalendarzu liturgicz­nym Kościoła Powszechnego. Zupełnie tak jak­by nawet po swojej Śmierci Święta od Róż chcia­ła prowadzić swoje ukryte życie w zaciszu małe­go augustiańskiego klasztoru, schowanego pośród niedostępnych gór Umbrii.

Zapytajmy na koniec, jakie przesłanie niesie ta postać, której nadaje się często tytuł Matki, Wdowy i Zakonnicy? Wprawdzie nie napisała w swoim życiu ani jednej linijki, to jednak jej życie i przykład posiadają głęboki rys teologiczny. Przyglądając się bowiem życiorysowi świętej z ła­twością można wskazać na przesłanie teologii Kizyża, teologii przebaczenia i teologii pokoju.

Zdaniem teologów dopiero Marcin Luter i Re­formacja zwerbalizowały definitywnie znaczenie teologii Krzyża dla życia chrześcijańskiego. Jed­nak życiorysy świętych karmiących się duchowo tajemnicą Męki Pańskiej, jak św. Rita czy żyjący przed nią św. Franciszek z Asyżu, uzmysławiają nam, że oprócz teologii teoretycznej istnieje nie­wypowiedziane słowami życie tym misterium. Krzyż nie jest jedynie martwym wspomnieniem tragicznej śmierci Jezusa Chrystusa, ale najważ­niejszym wydarzeniem, wydarzeniem centralnym w historii zbawienia człowieka. Razem ze Zmar­twychwstaniem Krzyż uzasadnia tajemnicę Wcie­lenia. Krzyż określa, czym była Godzina Jezusa. Całe życie Jezusa było ukierunkowane na tę Go­dzinę i wszystko w Jego życiu można zrozumieć jedynie w świetle tej Godziny. Nie dziwi zatem, że niektórzy wielcy święci Kościoła, tak jak św. Rita, traktowali misterium Krzyża, jako szczególne światło dla swojego życia. Z tego światła czerpali Pawłową sapientia crucis - mądrość Krzyża, czyli inspirację duchową, pobudzającą do dostownego naśladowania Męki Pana Jezusa ze względu na miłość do Zbawiciela. Dla św. Rity, jako du­chowej uczennicy św. Augustyna, Krzyż był zna­kiem łaski Chrystusa, a poznanie Chrystusa ukrzy­żowanego nie ograniczało się do poznania poję­ciowego, lecz poznania przez miłość, co stanowi najwyższy wyraz mądrości chrześcijańskiej. Jest to droga do osiągnięcia chwały. Jak zauważył św. Augustyn: „słusznie Apostoł zaleca, aby kto się ma chlubić, w Panu niech się chlubi. Ale w jakim Panu? W Chrystusie ukrzyżowanym. Gdyż tam, gdzie jest pokora, tam jest majestat, tam gdzie sła­bość, tam moc, gdzie jest miłość, tam jest życie". W sposób zupełnie naturalny historia życia św. Rity przywodzi na myśl przesłanie teologii prze­baczenia. W sercu przepowiadania Jezusa leży przesłanie o konieczności przebaczenia naszym dłużnikom ich przewin. Jest to temat obecny w Kazaniu na Górze, w licznych przypowieściach, w modlitwie Pańskiej, pozostawionej przez Chry­stusa uczniom jako wzór modlitwy doskonałej. Jezus nauczał o konieczności wielokrotnego prze­baczenia, ale przede wszystkim nakazywał mi­łość względem własnych wrogów. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują" (Mt 5,44). Dla noszących dum­ne imię chrześcijan najdoskonalszym wzorcem tej przebaczającej miłości jest śmierć Chrystusa na krzyżu, gdy On sam, słowami pełnymi miłości, prosił Boga „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23, 34). Św. Paweł zaś motywuje naśladowców Jezusa słowami: „Nie daj się zwy­ciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj!" (Rz 12,21). Historia chrześcijaństwa zna wiele postaci, któ­re wzięły sobie głęboko do serca bezkompromi­sowe wezwanie Jezusa do hojnego udzielania daru przebaczenia. W tym panteonie wielkich świętych Kościoła, zdolnych do doskonałego przebaczenia, św. Rita jest jedynie jedną z figur, małym epizo­dem, cząstką większej historii. To jednak w ni­czym nie umniejsza jej roli. Historia jej życia jest ważną lekcją dla poszukujących integracji wiary w Chrystusa Miłosiernego z konkretnymi działa­niami względem prześladowców. Św. Rita odkryła znaczenie uzdrawiającej mocy przebaczenia na wiele wieków przed „odkryciami" współczesnej psychologii głębi, promującej przebaczenie win jako drogę wewnętrznego uzdrowienia własnych ran. Zakochani w słowie pisanym mogą słusznie ubolewać, że święta stygmatyczka nie pozostawiła po sobie żadnego pisanego świadectwa swo­ich działań na polu przebaczenia i uzdrawiania zranionych relacji międzyludzkich. Jednak całe jej życie jest wielką pochwałą cierpliwego poszuki­wania dróg przebaczenia i zapomnienia win.

Wreszcie trzecie przesłanie świętej stygmatyczki z Cascia to teologia pokoju. Jest to jedno z fun­damentalnych i najtrudniejszych do zrozumienia pojąć, jakimi posługuje się język chrześcijański. Jest naturalne, że każdy człowiek pragnie zaży­wać pokoju. W Piśmie Świętym pokój jest rze­czywistością wielowątkową i trudną do zdefinio­wania. Pokój to stan spełnienia samego siebie, dobrobyt codziennej egzystencji, harmonia z Bo­giem, przyrodą i samym sobą, przenikająca życie ludzkie. Dar pokoju może być zniszczony przez grzech, ale dzięki nauce i dziełom Chrystusa czło­wiek ma możliwość przezwyciężenia tego wszyst­kiego, co sprzeciwia się pokojowi. Jezus bowiem jest Księciem Pokoju, a jego narodziny zostały podparte proklamacją aniołów „Pokój ludziom dobrej woli". Przed swoją śmiercią Krzyżową, w czasie Ostatniej Wieczerzy i po swoim Zmar­twychwstaniu Jezus udzielił Apostołom daru po­koju, zapowiadając jednocześnie, że udziela go nie w taki sposób, jak daje świat, czyli dając iluzoryczną nadzieją skołatanemu człowiekowi. Po­kój Jezusa to przede wszystkim usprawiedliwie­nie z grzechów i chwała Boża, mająca się obja­wić w tych, którzy żyją wiarą, nadzieją i miło­ścią. W dziele O Państwie Bożym św. Augustyn, którego św. Rita obrała sobie jako przewodnika i nauczyciela, pozostawił piękną katechezę o po­koju. Według niego pokój to nade wszystko upo­rządkowanie relacji międzyludzkich oraz życia wewnętrznego samego człowieka. „Pokój czło­wieka śmiertelnego z Bogiem to uporządkowane posłuszeństwo w wierze, poddane odwiecznym prawom; pokój między ludźmi to porządkowana zgoda jednych myśli z drugimi; pokój domu to uporządkowana zgoda co do rozkazywania i po­słuszeństwa pomiędzy współmieszkańcami [domu]". Największym pokojem jest uspoko­jenie własnego serca dzięki znalezieniu dla siebie schronienia i odpoczynku w Bogu. Ten rodzaj pokoju był największym pragnieniem św. Augu­styna, i św. Rita osiągnęła w swoim życiu ten ro­dzaj pokoju.

Przesłanie teologii pokoju obecne w życiu św. Rity z Cascia dostrzegł Jan Paweł II, zwracającsię w Roku Jubileuszowym 2000 do ponad kilku­dziesięciu tysięcy jej czcicieli obecnych na Placu św. Piotra.

„...niska wzrostem, ale wielka świętością, żyła w pokorze, lecz dzięki heroiczności swojego ży­cia chrześcijańskiego znana jest dzisiaj w całym świecie jako żona, matka, wdowa i zakonnica. Rita, głęboko zakorzeniona w umiłowaniu Chry­stusa, odkryła w swojej wierze niewzruszoną silę - bycia kobietą pokoju w każdej sytuacji życio­wej. W jej przykładzie całkowitego poddania wszystkiego Bogu, w jej transparentnej prostocie i niezachwianej wierności Ewangelii - na progu trzeciego tysiąclecia znajdujemy zdrowe wska­zówki, jak być autentycznymi świadkami chrześ­cijańskimi".

Często wydaje nam się, że czyjąś wielkość liczy się jakością napisanych dziel czy niezliczo­ną liczbą heroicznych czynów. Barwne życiory­sy mistyków i wielkich konwertytów, mądrość teologowi twórczy niepokój reformatorów są niewątpliwie dowodem wielkości ludzi tworzących kulturę chrześcijańską. Historia św. Rity jest do­wodem, że nawet ludzie kruchej postury, tacy, po których nie pozostało nic więcej oprócz ży­wego wspomnienia ich ludzkiego bólu, chrześci­jańskiej pokory i honoru, są przez innych uzna­wani za wielkich właśnie przez wzgląd na god­ność, z jaką znosili utrapienia życia i okazywali miłość do Chrystusa. Pomimo chaosu i dekaden­cji końca średniowiecza św. Rita z Cascia, po­dobnie jak wielu innych świętych tego okresu, dowiodła, że można być wiarygodnym chrześci­janinem niezależnie od trudnych okoliczności hi­storii powszechnej i osobistej. I chyba tu znajdu­jemy jeden z najważniejszych powodów, dla któ­rych można tę prostą kobietę nazwać Wielkim Człowiekiem Kościoła.

Bibliografia polska
E. Eberhard, S. Back, Święta Rita. Matka. Wdowa. Zakonnica, Zgromadzenie Sióstr św. Augustyna, Kraków 1987 (i reprinty); 
M. Di Gregorio OSA, Święta Rita z Cascii. Patron­ka spraw beznadziejnych. Wydawnictwo Diece­zji Sandomierskiej, Sandomierz 2006;
Św. Ricie poświęcono też numer specjalny katolic­kiego miesięcznika „List", Kraków 2006.
W Polsce istnieje kilka miejsc kultu św. Rity (w Kra­kowie, Nidzicy, Nowym Sączu, Rybniku). Nie ma osobnego kościoła dedykowanego tej świętej. Do najbardziej znanych miejsc kultu należy kościół oo. augustianów p.w. św. Katarzyny Aleksandryj­skiej w Krakowie, gdzie dnia 22 każdego miesią­ca odprawiana jest nowenna ku czci św. Rity.
Od kilkunastu lat ss. augustianki w Krakowie prowa­dzą archiwum próśb skierowanych do Boga za pośrednictwem św. Rity w Polsce.

Źródło: W. Dawidowski OSA, Święta Rita, Wydawnictwo WAM, Kraków 2008.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz