Antygen zniknął
Córka pani Jadwigi jest lekarzem. Prawdopodobnie w pracy została zainfekowana antygenem typu C wirusa żółtaczki. Choć kobieta nie brała żadnych lekarstw, a jedynie była na diecie, antygen zniknął. Wysokiej klasy specjalista w dziedzinie chorób zakaźnych stwierdził, że w swojej długiej praktyce lekarskiej z takim przypadkiem spotkał się jedynie dwukrotnie. Sama pani Jadwiga jest przekonana, że córka wyzdrowiała dzięki szczególnemu wstawiennictwu św. Rity.
Pani Jadwiga wyznaje, że z kultem św. Rity spotkała się kilka lat temu. - Po raz pierwszy usłyszałam o niej, kiedy zachorował mój mąż. Koleżanka podsunęła mi wtedy myśl, aby zamówić Mszę Święta w intencji zdrowia męża z prośbą do św. Rity o wstawiennictwo. Msza została odprawiona, modliliśmy się i mąż żyje, jest zdrowy - mówi pani Jadwiga.
Pani Jadwiga postanowiła potem pojechać do Casci do Bazyliki, gdzie znajduje się sarkofag z ciałem św. Rity. - W trakcie tej pielgrzymki chciałam pomóc koleżance zrobić śniadanie, które przygotowywała dla wszystkich. Kiedy wyjeżdżaliśmy ze Sieny od św. Katarzyny wstałam, a autobus, który akurat jechał z góry mocno zahamował. W tym momencie upadłam z górnego piętra autobusu na dół, uderzając tyłem głowy o szybę. Wszyscy którzy to widzieli, wiedzą jak tragiczny był to wypadek. Mnie jednak nic się nie stało, więc stwierdziliśmy, że św. Rita ma pewnie co do mnie jakieś plany - opowiada kobieta.
Od tego momentu pani Jadwiga ze swoimi codziennymi troskami, prośbami zawsze udaje się do św. Rity jako do tej, która żyła na ziemi i znała wszystkie trudy naszego życia. - Sprawy, które faktycznie były skomplikowane wyjaśniały się zawsze z korzyścią dla mnie - podkreśla kobieta.
Dużą pomoc pani Jadwiga otrzymała od św. Rity, kiedy zachorowała jej córka, która prawdopodobnie w czasie pracy została zainfekowana antygenem typu C wirusa żółtaczki. - Wyszło to przy badaniach kontrolnych, jakie córka musiała wykonać. Najpierw było podejrzenie wirusa, a po kontrolnych badaniach metodą PCR dwukrotnie stwierdzono obecność antygenów typu C - wyjaśnia pani Jadwiga, dodając, że córka nie była leczona żadnymi lekami, a jedynie stosowała dietę oszczędzającą wątrobę oraz leki wzmacniające wątrobę.
Przez dwa lata ten antygen tkwił w córce pani Jadwigi. W styczniu 2005 roku zostały wykonane kolejne badania metodą PCR i wtedy nie stwierdzono już antygenu. - To było po prośbach jakie słałam do św. Rity - podkreśla kobieta.
Po badaniach córka pani Jadwigi została mamą. Urodziła zdrowe dziecko. Obojgu po porodzie wykonano kolejne badania i ani u mamy ani u dziecka nie stwierdzono obecności antygenu.
Małgorzata Pabis
Nr 5/2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz