(...) Pewnego dnia, gdy Rita modląc się rozmyślała o przeszłości, zauważyła, że jej myśli stale powracają do lat dziecinnych, a w szczególności do częstych wizyt, jakie składała w klasztorze sióstr augustianek w Cascii. Pomimo, że wizyty te stały się mniej częste gdy została żoną i matką, utrzymywała jednak ciągły kontakt z siostrami. Były one dla niej źródłem nieocenionego pocieszenia po śmierci Pawła i synów. Ich życie przepełnione modlitwą i oddaniem się Bogu znów wydawało się jej niezwykle pociągające. Zastanawiała się, czy byłoby teraz możliwe wstąpić w ich szeregi, tak jak kiedyś tego pragnęła. Pomimo, że zarzuciła pomysł wiele lat wcześniej, przed małżeństwem z Pawłem i nigdy nie żałowała decyzji, obecnie była wolna od wszelkich obowiązków rodzinnych, a perspektywa życia spędzanego na modlitwie i rozmyślaniu coraz bardziej ją pociągała. Pomysł ten wymagał dokładnego przemyślenia i gorliwej modlitwy, który Rita oddała się z pełną żarliwością.
(...) Rita była bardzo szczera wyjaśniając siostrom przez pewien czas, w jaki sposób rozważała myśl o "powtórnym wezwaniu", przywołując ją ciągle w modlitwach, aby w końcu oznajmić zakonnicom. Reakcja augustianek była różna. Niektóre z nich były uradowane - przecież Rita była tak dobrą osobą; inne zaś były niezdecydowane - przecież była zamężna przez osiemnaście lat i urodziła dwójkę dzieci! Rita była pełna zrozumienia dla ich obaw i oczywistej potrzeby przedyskutowania przez siostry jej sprawy między sobą. Kiedy po pewnym czasie powróciła do klasztoru, aby poznać co postanowiły, ich decyzja zaskoczył ją i rozczarowała: nie mogły jej przyjąć. (...) Oznajmiły jej uprzejmie, lecz stanowczo, że nie powinna więcej ich prosić. (...) Po opuszczeniu klasztoru, rozczarowana i zawiedziona daremnością swych próśb, Rita weszła na wzgórze Cascia i zatrzymała się przed powrotem do domu w kościele św. Augustyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz