(...) Antoni i Amata Lotti (...) pochodzili z Roccaporeny, małej wioski należącej do Republiki Cascia, położonej wysoko wśród wzgórz Umbrii. Byli darzeni tak wielkim szacunkiem przez współobywateli, że powierzono im trudne a zarazem ważne zadanie rozjemców dla całego miasta. Ich wybór do pełnienia tych obowiązków wskazuje, że byli wysoko cenieni przez swych sąsiadów z uwagi na wyjątkową prawość i wielkoduszność. (...)
Antoni i Amata byli już małżeństwem przez wiele lat i prawie porzucili nadzieję, że długi i żarliwe modliwy o dziecko zostaną przychylnie wysłuchane. Kiedy wydawało się, że nastał czas by pogodzić się z Bożą odmową, Amata w końcu znalazła się w stanie błogosławionym i po upływie odpowiedniego czasu z radością przedstawiła swemu mężowi nowo narodzone dziecko - dziewczynkę. Przepełnieni wielką łaskawością Boga, postrzegali swoją córkę jako cenny klejnot i co za tym idzie nadali jej imię Margherita, które w języku włoskim tamtych czasó znaczyło - "perła". Jednakże od dnia narodzin aż do dzisiejszych czasów zawsze była znana pod bardziej uczuciowym zdrobnieniem tego imienia, jako Rita. (...)
Pewnego dnia Antoni Amata byli poza domem uprawiając pole i pozostawili małą Ritę śpiącą w kołysce ustawionej w cieniu, wystarczająco blisko jednak, aby mogli obserwować ruchy dziecka i słyszeć jego płacz. Jeden z pracowników pracujących w polu wraz z państwem Lotti skaleczył się w rękę i biegnąc do jednego z pobliskich domów po jakiś bandaż dla zatamowania krwawienia przeraził się widząc rój pszczół krążący wokół twarzy małej Rity, które nawet wchodziły jej do ust. Pomimo tego, że sen Rity nie został w najmniejszym stopniu zakłócony, mężczyzna zaczął odruchowo odganiać pszczoły zranioną ręką. Kiedy pszczoły odleciały i mężczyzna ucieszył się, że Rita jest cała, i zdrowa, zauważył nagle, że krwawienie z ręki ustało, a rana zagoiła się! (...)
Gdy Rita osiągnęła odpowiedni wiek rodzice umożliwili jej zdobycie wykształcenia, prawdopodobnie poprzez wynająecie prywatnego nauczyciela, z którym uzgodnili zapłatę w postaci produktów rolnych i wypieków. Wiemy, że Rita na pewno nauczyła się czytac i pisać, czego nie można było powiedzieć o wielu dziewczętach i chłopcach, którzy byli jej towarzyszami zabaw. (...)
Ukształtowana przez pobożnych rodziców, szczególnie oddanych praktykowaniu wiary, Rita nauczyła się bardzo wcześnie łączyć radość wypływającą z zabawy i pracy z zachwytem okazywanym rzeczom duchowym. Podczas wizyt w Cascii Rita znajdowała czas, aby w kościele św. Augustyna odmówić krótką modlitwę, uczestnczyć we Mszy świętej, czy też by odbyć spowiedź. Mogła rozmawiać z jednym z mnichów, który zafascynował ją żywotami świętych, w sposób szczególny czczonych w tamtym miejscu: św. Augustyna z Hippony - patrona miejscowego kościoła, św. Jana Chrzciciela - patrona małej kaplicy, która kiedyś stała w tym samym miejscu, i Mikołaja z Tolentino - zakonnika jeszcze niekanonizowanego, ale którego opinia świętości była już wówczas szeroko znana. Rita odwiedzała równie często pobliski klasztor świętej Marii Magdaleny mieszczący zgromadzenie sióstr augustianek, z których jedna była krewną Lottich. (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz