"Cuda i łaski Boże": Potęga przebaczenia

20 stycznia 1994 r. był bez wątpienia najczarniejszym dniem w życiu Eleni Tzoka, popularnej piosenkarki. Tego dnia artystka dowiedziała się o tragicznej śmierci swojej jedynej ukochanej córki. Ciało siedemnastoletniej Afrodyty zostało znalezione w lesie nieopodal Gniezna. Dziewczyna została zamordowana przez zazdrosnego byłego chłopaka. Wielu rodziców, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji reaguje nienawiścią w stosunku do mordercy, pała żądzą zemsty. Eleni wiedziała, że prawdziwy chrześcijanin nie powinien odpłacać złem za zło. Przebaczyła.

Afrodyta chodziła do trzeciej klasy liceum plastycznego. Była bardzo uzdolniona. Z Piotrem - przyszłym zabójcą chodziła przez dwa lata. Koleżeńska znajomość przerodziła się w uczucie. Dziewczyna nie mogła jednak poradzić sobie z zaborczością Piotra. Zerwała. Odrzucony chłopak nie był w stanie tego znieść. Miesiąc po rozstaniu wywiózł ja do lasu i zastrzelił. - To było uczucie, z którym nie poradził sobie ani Piotr ani Afrodytka - tłumaczy Eleni.
Śmierć ukochanej córki była wielkim ciosem dla matki. - Kiedy dowiedziałam się o śmierci Afrodyty, runął cały mój świat. Przecież nie taka powinna być kolej naszego życia, najpierw powinni odchodzić rodzice, a potem dzieci - stwierdza Eleni.
Nikt kto nie przeżył podobnej sytuacji nie jest w stanie wyobrazić sobie ogromnego bólu jakiego wtedy doświadczyła. Eleni zachowała się jednak inaczej niż wielu ludzi którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. Otrzymując wiadomość o zamordowaniu dziecka większość rodziców reaguje chęcią odwetu -zaślepia ich wówczas żądza zemsty, domagają się dla zabójcy kary śmierci, wielu własnymi rękami rozszarpałoby oprawcę. Jedynie ludzie głębokiej wiary są w stanie zdobyć się na to, na co zdobyła się mama Afrodyty.

"Nie obwiniałam go"

Kiedy Eleni dowiedziała się, kto zabił jej córkę sięgnęła po telefon i zadzwoniła do matki chłopca.

- Znałam matkę Piotra i wiedziałam, że jest to tragedia dwóch rodzin: naszej i tego chłopca. Uważałam, że jego matka dźwiga naprawdę bardzo ciężki krzyż, wprost nie do udźwignięcia, bo nie wierzę, żeby jakakolwiek matka chciała, żeby jej syn był mordercą i dokonał takiego czynu. Powiedziałam jej wtedy, że straciliśmy dzieci, bo uważałam, że ona poniekąd straciła swojego syna. Jest jej bardzo ciężko, ale też potrafiła jakoś udźwignąć swój krzyż i widzę że w tej chwili jakoś sobie radzi z tym problemem, chociaż jak mówi, nie jest to dla niej łatwe.
Zabójcy przebaczyła. - Nie obwiniałam go, ale przede wszystkim szukałam przyczyn tej tragedii - tragedii dwóch rodzin, moich bliskich i rodziny tego chłopaka. Bardzo ważne było dla mnie że okazał skruchę i przeprosił.

"Musimy nauczyć się przebaczać"

Eleni wie dziś doskonale co kryję się pod pojęciem "przebaczenia". - Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć - mówi. - Przebaczyć to znaczy wyzbyć się negatywnych emocji, które są bardzo niszczące. Widzimy w obecnym świecie jak źle się dzieje kiedy politycy nie potrafią przebaczyć, nie mają w sobie pokory. Jesteśmy wtedy wszyscy bardzo przerażeni tym, co widzimy i słyszymy. To jednak nie Bóg powoduje te wszystkie wojny, nie On wywołuje złe emocje, które są u człowieka, ale to człowiek źle wykorzystuje swoją wolność. Źle wykorzystuje te wartości, które są tak naprawdę najcenniejsze w naszym życiu. Nie bójmy się powiedzieć, że to nie Bóg jest niesprawiedliwy, tylko człowiek zawinił i źle wykorzystał swoją wolność. Ludziom trudno jest czasem wybaczyć nawet małe przewinienia, które dotyczą naszej codzienności. Powstaje wtedy zadra, która psuje międzyludzkie relacje i powoduję że ludzie przestają ze sobą rozmawiać. Często zdarza się tak w rodzinach - zauważa Eleni. - Tymczasem każdy w swoim życiu powinien nauczyć się przebaczać. Jeśli mówimy o tym, że wierzymy, że jesteśmy chrześcijanami, to musimy nauczyć się przebaczać. Człowiek uwalnia się wtedy od bardzo niedobrych emocji, które zabijają nas od wewnątrz i nie pozwalają nam dalej żyć. Jeśli nie przebaczymy, w pewnym sensie zatrzymujemy się w czasie i stoimy w miejscu, nie idziemy do przodu. Cały czas myślimy tylko o tym, jakby się zemścić. Pielęgnujemy w sobie wtedy bardzo niszczące emocje. Przebaczenie daje nam wolność. To dzięki przebaczeniu mogę dziś pracować, mogę śpiewać, jestem osobą pogodną, uśmiecham się; po prostu żyję. Nie potępiam jednak tych, którzy nie potrafią przebaczyć - dodaje. - Każdy musi przejść tę drogę i może kiedyś i oni nauczą się tego i jeśli będą próbowali to zrobić, odzyskają spokój w sercu a ich zamordowane dziecko również odzyska spokój.

"Fundamentem jest miłość"

Eleni uważa, że zdolność przebaczania rodzi się na fundamencie miłości, a w jej przypadku opiera się także na wartościach zaszczepionych w dzieciństwie.- Ciągle mówię o tym, że trzeba sięgnąć do dzieciństwa. Miałam bardzo piękne dzieciństwo. Z rodzinnego domu wyniosłam najpiękniejsze wartości, na których zbudowałam swoje życie. Fundamentem tych wartości była miłość. Otrzymałem ją od moich rodziców, ze strony rodzeństwa i babci. Rodzice nie musieli mówić co mamy robić. Czynami pokazywali nam jak należy żyć, jak należy postępować wobec siebie, wobec ludzi starszych, wobec drugiego człowieka, który żyje obok nas, wobec bliźniego, który potrzebuje naszej pomocy i wsparcia, nie zawsze materialnego, ale także duchowego. Pamiętam że rodzice, nawet skrzywdzeni przez kogoś, potrafili go zrozumieć, umieli wytłumaczyć sobie jego postępowanie. W takim duchu rosłam, w atmosferze miłości i przebaczenia.

"Bóg daje nam siłę"

Co czuje dzisiaj, kilkanaście lat od chwili w której "zwalił się jej świat". Przebaczyła zabójcy, ale czy była w stanie pogodzić się z tym co się stało? - Po dwunastu latach od tej tragedii wiem, że należy pogodzić się z wolą Bożą - stwierdza. - Jeżeli się na to zdobędziemy, jest nam łatwiej dalej żyć. Nie wolno nam cofać się do przeszłości i analizować. Trzeba się od niej odciąć. Jeśli się nie odetniemy to odczuwamy tak wielki ból i cierpienie, że momentami trudno je znieść. Nie znaczy to, że nie kocham i nie kochałam córki. Nie ma jej już fizycznie ale nadal jest przy mnie duchowo. Co mogę poradzić osobom, których dzieci, tak jak moja córka zostały zamordowane? Pierwszy rok, dwa lata są bardzo trudne. Zadajemy sobie tysiące pytań: "dlaczego?", "dlaczego mnie to spotkało?" i nie otrzymujemy na nie odpowiedzi. Po ludzku bowiem trudno to zrozumieć. Tymczasem odpowiedź jest w Piśmie Świętym. Jeżeli będziemy czytać Pismo Święte, to znajdziemy w nim odpowiedź na te pytania. Jeśli oprzemy się na wierze to łatwiej będzie nam dalej żyć. Pan Bóg daje nam łaskę - siłę, by udźwignąć taki krzyż. Na świecie wydarza się tak wiele tragedii, tak wielu ludzi dźwiga podobny krzyż. Bez Pana Boga trudno go udźwignąć.

Wiara, nadzieja, miłość

Dzięki głębokiej wierze Eleni udźwignęła swój krzyż. Zresztą w jej życiu wiara odgrywała zawsze kluczową rolę. Odzwierciedlało się to w śpiewanych przez nią - pełnych radości i miłości - piosenkach. Po otrząśnięciu się z szoku po śmierci córki artystka wróciła na estradę i wydała kolejne płyty - "Nic miłości nie pokona" i "Coś z Odysa", na których znów śpiewa o miłości, sile płynącej z wiary i wskazuje ludziom prostą drogę do Boga. Oto fragment jednej z piosenek, w której nawiązuje do śmierci ukochanej córki: "Dobry Bóg nam śle z nieba swoich gwiazd / Tę nadziei skrę, co tli się w nas. / Przez świat idę z nią tam, gdzie chce los, / Bo kiedyś Pan zwróci nam / Tamten czas, twych oczu blask / I pogodny świat bez trosk. / (...) / Nic miłości nie pokona, choć niebo ciemnieje, / Wiarę w sercu trzeba mieć./ Wiem, że kiedyś wrócisz do nas, trzeba mieć nadzieję, / Co silniejsza jest niż śmierć..." (słowa: Lech Konopiński).

"Możemy zaradzić takim tragediom"

Od jakiegoś czasu Eleni spotyka się również z młodzieżą, odczytując im fragmenty zapisków pozostawionych przez Afrodytę.

W pozostawionych zapiskach Afrodyta ostrzegała swoich rówieśników przed zaborczą miłością, której doświadczyła. Wynika z nich, że po zerwaniu bała się Piotra, przewidywała, że może ją zabić. Mówiła o tym swoim kolegom i koleżankom. Ci bagatelizowali jej "sygnały".
- Na takich spotkaniach staram się być matką, a nie piosenkarką - mówi Eleni. - Chcę powiedzieć młodym ludziom, żeby byli uczuleni na takie sygnały ze strony swoich rówieśników, żeby ich nie bagatelizowali, ale zainteresowali się nimi. Często możemy zaradzić takim tragediom, odruchom samobójczym, po które młodzież bardzo często sięga. Młodzi ludzie muszą nauczyć się słuchać swoich rówieśników.
- Chcę im też przekazać, żeby nauczyli się prawdziwego dialogu z rodzicami. Żeby potrafili rozmawiać z rodzicami a rodzice z nimi. My dorośli też popełniamy dużo błędów. Pozostawiamy dzieci bez opieki, kiedy one potrzebują naszego duchowego wsparcia. Niestety często szukają go wtedy poza domem. Nad tym trzeba popracować. I kiedy się z nimi spotykam staram się im to przekazać. Jestem to winna Afrodytce - dodaje.

"Św. Rita wiele razy mi pomogła"

Za swoja chrześcijańską postawę 22 maja 1999 roku Eleni została uhonorowana medalem świętej Rity. Kapituła medalu, która obraduje w Casci we Włoszech - miejscu urodzenia św. Rity, przyznaje je kobietom, które swoją postawą naśladują cnoty kultywowane przez włoską święta - m.in. także tym, które tak jak św. Rita przebaczyły zabójcom swoich najbliższych. Oprócz Eleni wspomniany medal otrzymała jeszcze jedna Polka -Marianna Popiełuszko - matka bestialsko zamordowanego Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszko.
Eleni dedykowała swój medal wszystkim matkom, które zachowały się tak jak ona. - Jest wiele osób, które potrafiły przebaczyć, a które są anonimowe - mówi.
Wcześniej nie znała św. Rity. - Ze św. Ritą po raz pierwszy zetknęłam się dopiero w Casci. Dopiero wtedy poznałam historię jej życia i dowiedziałam się o tym, co zrobiła. Razem z moimi przyjaciółkami i bernardynem o. Azariaszem Hessem, który zgłosił mnie do tej nagrody byliśmy także w miejscu, gdzie się urodziła. Bardzo to przeżyliśmy.
Od tamtej chwili włoska święta stała się ważną postacią w życiu artystki. - Bardzo często zwracam się do niej z trudnymi do rozwiązania problemami. Mam oczywiście przyjaciół, za których też się modlę i proszę o rozwiązanie ich problemów. Św. Rita wiele razy pomogła mi w sytuacjach, które wydawały się bardzo trudne a jednak zawsze znajdowało się jakieś rozwiązanie. Modlę się za wstawiennictwem św. Rity i dziękuję jej za łaski, które otrzymuję.

Małgorzata Pabis, hb