Zdrowie po długiej chorobie

Historię rozwoju kultu św. Rity w Malborku (...) dopełnia (...) pani Joanna. Kobieta przez dwa lata prawie nie wychodziła ze szpitala. "Przeszłam operację, chemię, naświetlania. Lekarze nie dawali mi wielkich szans na życie, a jednak w pewnym momencie moje wyniki się poprawiały i wracałam do zdrowia. Lekarze nie umieli tego wyjaśnić, odwołując się do medycyny" - mówi pani Joanna i od razu dodaje, że ona sama zrozumiała wtedy, że to pomoc z nieba.

Wszystko to działo się ponad pięć lat temu. "Wtedy też dowiedziałam się skądś o św. Ricie. Skąd? Nie wiem. Zaciemnia to jakaś czarna chmura. Wiem tylko, że nagle dotarło do mnie, że jest taka Święta. Zaczęłam od razu szukać miejsca Jej kultu gdzieś blisko Malborka. Wiedziałam, że jest to Święta od spraw trudnych, życiowych. Tak czułam. Pomyślałam, że to kobieta, więc jako kobieta wysłucha kobietę. Szukałam bratniej duszy i jakoś wewnętrznie czułam, że Ona nią jest i że to Ona "maczała" palce w moim powrocie do zdrowia. Tak sobie myślę, że to może Ona sama upomniała się jakoś o to, żebym Ją odszukała" - opowiada pani Joanna.

I tak wraz z przyjaciółmi pani Joanna trafiła do Borowego Młyna. Jak opowiada: "Zafascynowała mnie od razu postawa ks. Jacka, który tak potrafi ludzi przekonać, tchnąć w nich pełne zaufanie: "Ufaj, a jak zaufasz, odnajdziesz, czego szukasz". Ksiądz Jacek czyta przed mszą świętą mnóstwo intencji - najpierw są prośby, a potem, po jakimś czasie, podziękowania w tych samych sprawach. To daje nadzieję. Człowiek widzie, że nie jest sam. Że ten mały kościółek z minuty na minutę wypełnia się do ostatniego miejsca. Każdy przychodzi z różami. Kiedy tam się jest, ma się świadomość, że osoba obok także przyszła w tej samej wierze, z jakąś intencją. Tam całe autokary przyjeżdżają. Ksiądz Jacek mówi prosto, ale z żarem. Człowiek wiem, że on wierzy w to, co mówi".

Pani Joanna jest przekonana, że swoje zdrowie po długiej chorobie zawdzięcza św. Ricie. "Dziś jest dla mnie jak towarzysz w drodze. Jak pomocnik. Ktoś, kto jest ważny. W kuchni - gdzie spędzam najwięcej czasu - mam mały obrazeczek ze św. Ritą. Zawsze - zima czy lato - stoi przed nim świeża róża. To taki mój mały dowód wdzięczności. Staram się także każdego 22. dnia miesiąca być na nabożeństwie ku Jej czci" - opowiada.

Niestety, jak dotychczas pani Joannie nie udało się dotrzeć do Cascii. "Ufam i noszę takie przekonanie w sobie, że gdybym się tam znalazła, to Ona by mi mrugnęła" - mówi z uśmiechem. Podkreśla, że z wiekiem nauczyła się nie tylko prosić, ale przede wszystkim dziękować i dodaje: "Świętej polecam nie tylko swoje sprawy i problemy, ale proszę, by wstawiała się za kimś, kto ma trudną sytuację".

za: Cuda świętej Rity. Świadectwa i modlitwy, Wydawnictwo WAM, Kraków 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz