Do poczekalni przyszedłem chwilę wcześniej, niestety ale ludzie tylko spotęgowali mój strach, jednak gdy pomyślałem o Tobie Św Rito moje serce uspokoiło bicie. Drzwi otworzyły się i zobaczyłem egzaminatora, z którym miałem ostatni egzamin, na szczęście zawołał kogoś innego, a ja dalej czekałem, drzwi otworzyły się po raz 2 i zobaczyłem zupełnie nowego egzaminatora, którego nie znałem wcześniej, miał on uśmiech na twarzy przywitał się i zaprosił mnie grzecznie do auta. Zrobiłem łuk, przyszedł czas na górkę i niestety 1 próba nieudana, auto zgasło pomyślałem tylko w głowie Święta Rito nie pozwól by się to tak skończyło. Na szczęście 2 próba była udana wyjechałem na miasto. O dziwo akurat gdy jechałem, parkowałem, cofałem, zawracałem, omijałem, nikogo innego na drodze oprócz mnie nie było!! Nie sądzę że był to przypadek, zawdzięczam to Tobie! Raz zamyśliłem się i zamiast jechać prosto według wskazać egzaminatora skręciłem w lewo, zorientowałem się ale już nie mogłem zmienić decyzji, spytałem więc egzaminatora czy nie miałem jechać prosto, powiedział że tak, ale o dziwo dodał, skoro pan skręcił to niech pan już jedzie. To też z pewnością Twoja zasługa, zrobiliśmy manewr zawracania ( oczywiście droga była pusta), i powróciliśmy na prawidłowy kierunek. Kierowca ciężarówki zaczął na mnie trąbić, więc po cichu powiedziałem: naprawdę się tak spieszysz? , i kątem oka zobaczyłem uśmiech egzaminatora, zauważyłem, że minęło już 30 minut jazdy, powtarzałem sobie ciągle w głowie Święta Rito ufam Ci, doprowadź mnie do końca już jesteśmy tak blisko i pomimo ,,utrudniania sobie życia" jak to ujął egzaminator dotrwałem, tym utrudnieniem była niepotrzebna zmiana pasa ruchu, wjechałem na plac i zobaczyłem moją mamę w samochodzie, uśmiechnąłem się, żeby uspokoić ją i po wjechaniu we wskazane miejsce egzaminator poprosił o zabezpieczenie pojazdu. Omówił krótko przebieg egzaminu wspomniał, żebym dbał o prawo jazdy nie szalał, oraz powiedział że osobiście mi gratuluje i podał rękę. Po czym zobaczyłem jak pisze na kartce POZYTYWNY. Przez dłuższy czas nie mogłem uwierzyć że to już za mną, w myślach podziękowałem Ci, po czym wybiegłem i odebrałem gratulacje od mamy, która później powiedziała mi że egzaminator się patrzył uniósł głowę i uśmiechnął, nigdy wcześniej nie widziałem tak dobrego człowieka jako egzaminatora.
Dziękuję Ci, że wstawiłaś się za mną i przeprowadziłaś mnie przez ten egzamin. Zdałem za 5 razem tylko dzięki Tobie.Napisałem to świadectwo aby inni którzy mają problemy z jakąś sprawą pomodlili się do Ciebie i bezgranicznie Ci zaufali. DZIĘKUJĘ ŚWIĘTA RITO!! Jarek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz