Za zdany egzamin na prawo jazdy za piątym razem, gdy pomodliłem się do Ciebie (wcześniej tego nie robiłem)

Święta Rito, dziękuję Ci za łaskę, którą mi wyprosiłaś u Boga. Zdanie egzaminu praktycznego na prawo jazdy było czymś bardzo trudnym przy każdym podejściu kończyło się ono w najmniej spodziewanym momencie, zwykle pod sam koniec. Modliłem się od samego początku o zdanie, jednak Bóg zaplanował że zdam dopiero dzięki Twojej pomocy. Cztery egzaminy zakończyły się negatywnie, choć uzasadnienia ich były dla mnie sprzeczne wręcz niemożliwe. Za każdym razem egzaminator wytykał mi błąd, z którym się nie zgadzałem (poza 2 do których się przyznaje). Niestety przez 4 egzaminy trafiałem na niemiłych egzaminatorów, którzy tylko potęgowali strach. Zawsze trafiało się znikąd auto, które było powodem napisania na mojej karcie egzaminu wymuszenie pierwszeństwa, innym błędem było nierozglądniecie się na przejeździe lub niedokończone upewnianie się. Na dzień przed 5 podejściem trafiłem na modlitwę za Twoim wstawiennictwem, w naglówku było napisane ,,skuteczna" uznałem, że tylko Ty możesz mi pomóc, więc od razu się pomodliłem, w dzień egzaminu postanowiłem ponownie poszukać modlitwy o Twoje wstawiennictwo. Znalazłem i zaufałem, że mnie wysłuchasz. Prosiłem Cię o zakończenie egzaminu z wynikiem pozytywnym. 

Do poczekalni przyszedłem chwilę wcześniej, niestety ale ludzie tylko spotęgowali mój strach, jednak gdy pomyślałem o Tobie Św Rito moje serce uspokoiło bicie. Drzwi otworzyły się i zobaczyłem egzaminatora, z którym miałem ostatni egzamin, na szczęście zawołał kogoś innego, a ja dalej czekałem, drzwi otworzyły się po raz 2 i zobaczyłem zupełnie nowego egzaminatora, którego nie znałem wcześniej, miał on uśmiech na twarzy przywitał się i zaprosił mnie grzecznie do auta. Zrobiłem łuk, przyszedł czas na górkę i niestety 1 próba nieudana, auto zgasło pomyślałem tylko w głowie Święta Rito nie pozwól by się to tak skończyło. Na szczęście 2 próba była udana wyjechałem na miasto. O dziwo akurat gdy jechałem, parkowałem, cofałem, zawracałem, omijałem, nikogo innego na drodze oprócz mnie nie było!! Nie sądzę że był to przypadek, zawdzięczam to Tobie! Raz zamyśliłem się i zamiast jechać prosto według wskazać egzaminatora skręciłem w lewo, zorientowałem się ale już nie mogłem zmienić decyzji, spytałem więc egzaminatora czy nie miałem jechać prosto, powiedział że tak, ale o dziwo dodał, skoro pan skręcił to niech pan już jedzie. To też z pewnością Twoja zasługa, zrobiliśmy manewr zawracania ( oczywiście droga była pusta), i powróciliśmy na prawidłowy kierunek. Kierowca ciężarówki zaczął na mnie trąbić, więc po cichu powiedziałem: naprawdę się tak spieszysz? , i kątem oka zobaczyłem uśmiech egzaminatora, zauważyłem, że minęło już 30 minut jazdy, powtarzałem sobie ciągle w głowie Święta Rito ufam Ci, doprowadź mnie do końca już jesteśmy tak blisko i pomimo ,,utrudniania sobie życia" jak to ujął egzaminator dotrwałem, tym utrudnieniem była niepotrzebna zmiana pasa ruchu, wjechałem na plac i zobaczyłem moją mamę w samochodzie, uśmiechnąłem się, żeby uspokoić ją i po wjechaniu we wskazane miejsce egzaminator poprosił o zabezpieczenie pojazdu. Omówił krótko przebieg egzaminu wspomniał, żebym dbał o prawo jazdy nie szalał, oraz powiedział że osobiście mi gratuluje i podał rękę. Po czym zobaczyłem jak pisze na kartce POZYTYWNY. Przez dłuższy czas nie mogłem uwierzyć że to już za mną, w myślach podziękowałem Ci, po czym wybiegłem i odebrałem gratulacje od mamy, która później powiedziała mi że egzaminator się patrzył uniósł głowę i uśmiechnął, nigdy wcześniej nie widziałem tak dobrego człowieka jako egzaminatora. 

Dziękuję Ci, że wstawiłaś się za mną i przeprowadziłaś mnie przez ten egzamin. Zdałem za 5 razem tylko dzięki Tobie.Napisałem to świadectwo aby inni którzy mają problemy z jakąś sprawą pomodlili się do Ciebie i bezgranicznie Ci zaufali. DZIĘKUJĘ ŚWIĘTA RITO!! Jarek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz