Ośrodki kultu św. Rity - Kraków

Zaczęło się od osiemnastoletniej Marii Zembaczyńskiej, słuchaczki krakowskiego seminarium nauczycielskiego, która w towarzystwie swego starszego prawie o trzydzieści lat przyrodniego brata, malarza, ucznia Jana Matejki, uczestniczyła w Rzymie we Mszy św. kanonizacyjnej Rity Mancini, w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego 24 maja 1900 r. Jeśli miała taki pomysł, co nie było nowością w jej rodzinie, by zostać zakonnicą, to ta kanonizacja wskazała jej drogę: klękając przed bratem Antonim, który przyjął przyrzeczenie, postanowiła, jak św. Rita, przywdziać habit augustiańskiej mniszki.

W krakowskim klasztorze przyjęła imiona Maria Magdalena i nigdy nie zdradziła swoich młodzieńczych ideałów. Gdy w zakonie rozgorzał spór, czy zachować ścisłą klauzurę, czy też na potrzeby posługi szkolnej wśród ludzi zmienić rygory na swobodniejsze, zrezygnowała z urzędu przełożonej klasztoru. Zmarła po ciężkiej chorobie w wieku czterdziestu sześciu lat. Faktem jest, że od chwili jej zainteresowania augustiańskim zakonem, a potem wstąpienia do niego kult św. Rity, dotychczas celebrowany tylko w "rodzinie augustiańskiej", zaczął się rozszerzać i promieniować na Polskę. Już w 1902 r. ukazało się nakładem krakowskich sióstr pierwsze wydanie nowenny do św. Rity. W okresie międzywojennym w kościele św. Katarzyny w południowej nawie znajdował się już także obraz św. Rity, potem przeniesiony do kaplicy ss. Augustianek, gdzie znajduje się do dziś.

W czasie okupacji wiara była żarliwa. Na Msze św. i nabożeństwa przychodziło więcej osób niż przed wojną, chociaż groziły im łapanki, które urządzano nawet przed kościołem.

Ojcze nasz, któryś jest w niebie, spójrz na Polskę, umęczoną ojczyznę naszą (...) Nie może być jednak Twoją wolą, by światem rządził mord, a krew lała się rzeką. (...) Spraw, Boże, by wilgotne cele więzienne opustoszały, by więcej nie było na ziemi dołów wypełnionych ludzkimi trupami, by przestał świstać nad naszymi głowami szatański bicz strachu - ta okupacyjna wersja "Modlitwy Pańskiej", którą przypomniał Jan Karski, słynny kurier Polskiego Państwa Podziemnego, rozbrzmiewała w domach, przed przydrożnymi lub podwórkowymi kapliczkami, w kościołach.



Przy kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej na krakowskim Kazimierzu w 1942 r. erygowano parafię w celu niesienia posługi religijnej nowym mieszkańcom Kazimierza i Stradomia. Żydów już stąd usunięto. Właścicieli i opiekunów tego miejsca, ojców augustianów, również. 20 września 1941 r. zabrano ich z klasztoru do więzienia przy ul. Montelupich. Potem do Auschwitz.

Krakowianie byli i pamiętali. Ale okupant, który zaczął swoją działalność w Polsce od eksterminacji elit intelektualnych, też pamiętał, co stanowi o sile tego narodu: pamięć i wiara. Sukcesywnie i metodycznie nakazywano usunięcie patriotycznych symboli z kościołów, likwidowano możliwość odbywania procesji poza ich obrębem, zakazywano śpiewania niektórych pieśni, obchodzenia świąt ważnych w polskiej tradycji: Matki Boskiej Gromnicznej, Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Piotra i Pawła, a przede wszystkim kultów, które uchodziły za typowo polskie: modlitw do Matki Bożej Królowej Korony Polski i polskich patronów i świętych.

W tej sytuacji w 1944 r. w kościele św. Katarzyny pojawia się rzeźba św. Rity z Cascii, jeden z ostatnich projektów niestrudzonego badacza, konserwatora, obrońcy polskich pamiątek narodowych, wielkiego, kontrowersyjnego architekta i wizjonera Adolfa Szyszko-Bohusza, który słynął z niekonwencjonalnych, ale skutecznych form działania. - To święte miejsce - odpowiadał malkontentom, gdy zarzucali mu zbytni przepych przy przedwojennej odbudowie Wawelu. Nie znamy dziś na pewno pomysłodawcy i przyczyn, dla których pomnik św. Rity został tu umieszczony, choć wiele wskazuje na to, że to sprowadzony z Prokocimia o. Alfons Hilary Kurowski OSA, jako gospodarz miejsca, chciał we współpracy z Szyszko-Bohuszem ofiarować wiernym kult świętej od spraw po ludzku beznadziejnych. Można przypuszczać, że ktokolwiek był tym pomysłodawcą, sam Szyszko-Bohusz czy ktoś inny, wpadł na niezwykły koncept: skoro nie można modlić się do polskich świętych, to chyba można do sojuszniczych? Wszak św. Rita była Włoszką, nie mającą nic wspólnego w Polską, polskim Kościołem i jego wiernymi. Ta wersja mogła przekonać okupanta w Krakowie, stolicy Generalnej Guberni, gdzie wszystko, poza polskimi niewolnikami, miało odtąd być niemieckie.

Zatem w niezupełnie zwykły sposób ufundowana figura stoi do dziś i gromadzi coraz więcej wiernych, a nawet stanowi wzór dla nowych fundacji.

Od wielu lat Augustianie propagują kult wielkiej świętej Augustianki, patronki spraw trudnych i beznadziejnych - św. Rity. 22 każdego miesiąca przy ołtarzu ku jej czci odprawia się Mszę świętą w intencjach zgłaszanych przez wiernych, prosząc o wstawiennictwo Świętej u Boga. Za przyczyną św. Rity wierni otrzymują wciąż niezliczone łaski. Intencje modlitw do św. Rity, jak i świadectwa doznanych łask prosimy przesyłać na adres:

Klasztor św. Katarzyny
"Św. Rita"
31-064 Kraków, ul. Augustiańska 7
tel. (12) 430-62-42


W: Pielgrzymi świętej Rity, Wydawnictwo Polskiej Prowincji Zakonu św. Augustyna, Kraków 2011; Święta Rita, patronka spraw trudnych i beznadziejnych. Modlitewnik, wyd. IV, Augustianie - Kraków.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz